Orka, która w zeszłym tygodniu utknęła na mieliźnie w Gorvík w Grafarvogur, została poddana eutanazji, po tym jak ponownie wypłynęła na brzeg w rejonie Kjalarnes. Jak wyjaśnia naczelna weterynarz z MAST, decyzję o eutanazji zawsze podejmuje się, kierując się dobrem zwierzęcia.
Orka, która wcześniej osiadła na mieliźnie w Gorvík, ponownie pojawiła się na płytkich wodach w okolicach Kjalarnes. Jako pierwszy poinformował o tym Vísir.
„Była bardzo wyczerpana” – powiedziała w rozmowie z redakcją Þóra Jóhanna Jónasdóttir, naczelna weterynarz w MAST. Potwierdziła, że to ta sama orka, która wcześniej ugrzęzła w Grafarvogur. Þóra Jóhanna należy do zespołu reagowania kryzysowego ds. waleni, który doradza odpowiednim instytucjom – w tym przypadku gminie – zobowiązanym prawnie do działania, gdy dzikie zwierzę znajduje się w niebezpieczeństwie.
Orka utknęła na mieliźnie w środę wieczorem. Udało jej się odpłynąć wczesnym rankiem następnego dnia, jednak później ponownie wpłynęła na płytkie wody. W czwartek po południu wyprowadzono ją na głębszy akwen i wydawało się, że akcja zakończyła się sukcesem. Wczoraj jednak orka znów pojawiła się na brzegu.
Po zidentyfikowaniu zwierzęcia podjęto decyzję o eutanazji. „Z punktu widzenia dobrostanu zwierząt uważamy, że była to słuszna decyzja” – podkreśliła Þóra Jóhanna. „Musimy się liczyć z tym, że takie sytuacje mogą się zdarzyć. Nawet jeśli uda się przetransportować zwierzę z powrotem na otwarte morze, nie ma gwarancji, że przeżyje. Wypłynięcie na brzeg to ogromny stres, a przyczyną mogą być również choroby” – dodała.
Zaznaczyła również, że przy podejmowaniu tego typu decyzji najważniejsze jest zawsze dobro zwierzęcia. „Nigdy nie przestaniemy podejmowania prób ratowania tych orek, które – naszym zdaniem – mają szansę na przeżycie”.




