Aðalbergur Sveinsson, policjant i były przewodniczący Stowarzyszenia Policji z Reykjaviku, nie został zwolniony z pracy, gdy postawiono mu trzy oddzielne zarzuty napaści seksualnej, a co więcej, został wybrany na kolejną kadencję przewodniczącego po tym, jak zostały one złożone.
W czasopiśmie Mannlíf opublikowało niedawno szczegółowy wywiad z trzema kobietami, które twierdzą, że były napastowane przez policjanta. Jedna z nich miała mieć wtedy dziesięć lat, a funkcjonariusz był jej ojczymem. Trzy kobiety wniosły przeciwko niemu oskarżenie w 2009, 2011 i 2013 roku. Na Islandii oskarżenie jest składane w prokuraturze, która decyduje, czy zarzuty zostaną przedstawione w sądzie.
Ponadto we wcześniejszym wywiadzie przeprowadzonym przez reporterów Mannlíf, matka jednej z poszkodowanych kobiet wyznała, że gdy wezwała policję, oskarżony odwiedził jej dom, i że stało się to po tym, jak jej córka złożyła przeciwko niemu oskarżenie.
„To, co uznałam za niedopuszczalne, to fakt, że postawiono nas w sytuacji, w której, gdybyśmy potrzebowały pomocy policji, na miejscu mógłby pojawić się mężczyzna oskarżany przez nas o napaść seksualną na moją córkę” – powiedziała.
Policjant miał przybyć na miejsce zdarzenia z innym funkcjonariuszem, który został poinformowany przez matkę ofiary, że ta nie życzy sobie jego obecności, podając przyczyny. Oskarżany policjant nadal jest odpowiedzialny za patrolowanie tego samego obszaru.
Jego zachowanie na służbie już wcześniej pozostawiało wiele do życzenia. W 2005 roku został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu, gdy świadomie skręcił swoim samochodem służbowym na ścieżkę rowerową, co spowodowało obrażenia rowerzysty oraz jego partnera – policjanta. Skłamał na ten temat w raporcie policyjnym i przekonał kilku swoich kolegów, aby go kryli, ale prawda wyszła w końcu na jaw. W związku z tą sprawą również nie został zwolniony ze służby.
Policjant jest obecnie na urlopie, który spędza na Teneryfie, i od razu rozłączył rozmowę telefoniczną z dziennikarzami gazety Stundin, którzy próbowali poprosić go o wydanie oświadczenia przez telefon.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski