Sezon ligowy na Islandii pomału dobiega końca. Sytuacja w tabeli zaczyna się klarować, jednak na niektóre rozstrzygnięcia poczekamy prawdopodobnie do serii ostatnich spotkań. Do rozegrania pozostały jeszcze cztery kolejki.
W tej chwili w najlepszej sytuacji jest lider ekstraklasy – FH Hafnarfjörður, które nad drugim Valurem ma siedem punktów przewagi. W 18. kolejce ligowej FH mierzył się w ważnym spotkaniu z wicemistrzami Islandii – Breiðablik Kópavogur. „Blikar” byli również przed tym meczem wiceliderami islandzkiej ekstraklasy, więc potyczka ta miała jeszcze większy priorytet dla obu drużyn. Przy prawie 2-tysięcznej widowni padł jednak remis, więc FH nie może być jeszcze pewne swojego sukcesu w postaci obrony mistrzowskiego tytułu. O miejsce premiowane grą w Lidze Europy bije się tak naprawdę pięć drużyn. Ścisk w czołówce jest spory co roku, ale tym razem aż trzy drużyny mają po tyle samo punktów na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu. Zdobywca krajowego pucharu – Valur nie odpuszcza i pokazuje się również z dobrej strony w lidze. Morale na Hlíðarendi są bardzo wysokie i świetna atmosfera w klubie może pomóc Valurowi w tym roku zakończyć sezon na wysokiej pozycji. Niespodzianką jest trzeci w tabeli Fjölnir Reykjavik, któremu wróżono przed sezonem balansowanie między piątym a ósmym miejscem w lidze. Wspominany wcześniej Breiðablik też zalicza się do tej trójki z taką samą zaliczką punktów. Ekipa z Kópavogur walczy jednak cały czas o najwyższy cel i mimo podziału punktów z FH deklaruje walkę do samego końca.
Dużym rozczarowaniem jest w tym roku gra KR Reykjavik. Bo zawirowaniach w sztabie szkoleniowym na początku sezonu oraz finalnie zmianie menadżera – niewiele poszło do przodu. KR zajmuje obecnie dopiero 7. miejsce w Pepsi-deildin i patrząc na formę – ciężko mu będzie wspiąć się wyżej, chociaż teoretycznie może jeszcze powalczyć nawet o podium. Mało powodów do radości mają też kibice Stjarnan, który świetnie radził sobie na początku roku, przez co zaostrzył apetyt swoich fanów. Wczoraj „Gwiazda” przegrała u siebie z Valurem 2-3 i to strąciło ją na 6. miejsce w lidze. Swego rodzaju falstart zaliczył też Vikingur Ólafsvik, który przez pierwsze dwa miesiące trwania sezonu był w tabeli zadziwiająco wysoko i potrafił rozprawić się z najlepszymi. Drużynę z Ólafsviku broni jednak argument, że są beniaminkami. Dobra zaliczka punktowa z początku sezonu może pomóc im pozostać w gronie najlepszych. To właśnie Vikingur Ólafsvik (9. miejsce, 19 punktów), ÍBV Vestmannaeyjar (10. miejsce, 18 punktów), oraz Fylkir Reykjavik (11. miejsce, 17 punktów) walczą o utrzymanie w lidze. Ostatni w tabeli Þróttur Reykjavík (12 punktów) ma bardzo małe szanse na obronę przed spadkiem. Patrząc na jakość gry i perspektywę zmierzenia się w kolejnej kolejce z Fjölnirem – szanse te są wręcz zerowe.