Członkowie islandzkiej Partii Jasna Przyszłość/ Björt framtíð, są bardzo niezadowoleni z tego, że poparcie dla partii maleje wśród narodu. Ta sytuacja doprowadziła do tego, że lider partii Guðmundur Steingrímsson znalazł się „pod ostrzałem” kolegów obawiających się upadku partii.
Jasna Przyszłość została założona w 2012 roku, jako pro-europejska partia liberalna i w wyborach parlamentarnych w 2013 roku zdobyła sześć miejsc w parlamencie.
Największe poparcie jakim cieszyła się partia było na poziomie 20 proc, natomiast najnowsze badania wskazują, że wsparcie spadło do 4,4 proc, czyli poniżej 5 proc, które są wymagane do tego aby członkowie mogli zasiadać w parlamencie.
Także obecne poparcie na poziomie 4,4 proc pokazuje, że jedna z głównych partii, w kolejnych wyborach może nie otrzymać miejsca w parlamencie.
Przewodniczący Rady Miasta Reykjavik i członek partii – Sigurður Björn Blöndal, powiedział w rozmowie z radiem RUV, że obecny lider powinien zastanowić się nad swoim działaniem.
Natomiast Heiða Kristín Helgadóttir, deputowana z partii Jasna Przyszłość powiedziała, że jeżeli zajdzie taka potrzeba to jest gotowa do przejęcia stanowiska lidera. Skrytykowała także Steingrímssona mówiąc, że miał on za dużo swobody jako lider co doprowadziło do takiej a nie innej sytuacji.