Policja z okręgu stołecznego bada obecnie dwadzieścia zgonów, które nastąpiły po przyjęciu leków wydawanych na receptę. Szef wydziału detektywów w policji – Karl Steinar Valsson mówi, że handlarze narkotyków coraz częściej zwracają się w stronę sprzedaży leków na receptę, między innymi dlatego, że kary za ich sprzedaż są znacznie mniej surowe niż za sprzedaż nielegalnych narkotyków.
Opioidy i nadużywanie ich przez młodych ludzi było tematem wielu dyskusji, szczególnie w związku z zauważajnym wzrostem ich użycia w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
„W tym roku w stolicy mieliśmy około dwudziestu wypadków śmiertelnych” – powiedział Karl Steinar w rozmowie z ruv.is. „W niektórych przypadkach mówimy o samobójstwach, w innych przypadkach nie – ale dlatego, że dochodzenia tego nie wykazały.”
Śmierć tych osób była spowodowana szeroką gamą przyjmowanych przez nich leków, a w niektórych przypadkach przez mieszaninę leków na receptę i nielegalnych narkotyków. Karl Steinar mówi, że sytuacja z narkotykami w kraju się zmienia.
„Ludzie, którzy sprzedawali narkotyki, również zaczęli sprzedawać leki na receptę, które zdobywają na różne sposoby. I może dzieje się tak dlatego, że rynek w pewnym sensie otworzył się na to – zwiększyła się dostępność recept i użytkownicy są gotowi kupić te leki. Wygląda na to, że musi to być bardzo opłacalne, bo inaczej ludzie by tego nie robili. I oczywiście model sprzedaży w tym przypadku w naturalny sposób przesuwa się coraz bardziej w stronę Internetu.”
Nie małe znaczenie ma również fakt, że kary za sprzedaż leków na receptę są znacznie mniej surowe niż w przypadku sprzedaży nielegalnych narkotyków. „… To oczywiście jeden z powodów… kary za sprzedaż leków są znacznie lżejsze” mówił.
Oczywiste jest również, że niektórzy ludzie, którym lekarze przepisują leki na receptę, sprzedają je na czarnym rynku. Karl Steinar przyznał, że w Islandii nastąpił wzrost tego procederu i jest to czymś, co wymaga pilnej uwagi.