Islandzka policja z regionu Reykjavíku robi wszystko, co w jej mocy, aby nie ogłaszać zaginięć dzieci. Robi to w celu ich ochrony, ponieważ sądzi się, że tego rodzaju informacje wykorzystują pedofile i dealerzy narkotyków. Od 2015 r. organy policji kładą na to szczególny nacisk, a informacje o zaginionych dzieciach są publikowane jedynie w wyjątkowych przypadkach.
Liczba zgłoszeń zaginięć dzieci osiągnęła już wartość z ubiegłego roku. Rok 2017 był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę zgłoszeń o zaginięciu. W zeszłym roku policja szukała 83 dzieci, ale w tym roku liczba ta sięgnęła już 87. W 2015 r. zgłoszono 187 zaginięć dzieci, a organa policji ogłosiły zaginięcie jedynie dwojga z nich.
2016 było 190 zgłoszeń o zaginięciu dzieci, 2 z nich podano do publicznej wiadomości.
2017 było 249 zgłoszeń o zaginięciu dzieci, 3 z nich podano do publicznej wiadomości.
2018 (do 1 listopada) – 249 zgłoszeń o zaginięciu dzieci, 10 z nich podano do publicznej wiadomości.
Guðmundur Fylkisson, główny oficer dyżurny policji w Reykjaviku, mówi, że lepiej jest nie ogłaszać zaginięć dzieci.
„Te dzieciaki mają już wystarczająco dużo problemów. A publikując ich wizerunki musimy pamiętać, że Internet niczego nie zapomina. Ponadto różne niepożądane osoby próbują się z skontaktować z tymi dziećmi, jeśli gdziekolwiek je zobaczą” – skomentował Guðmundur.
Policja wręcz usuwa zdjęcia i nazwiska, jeśli gdzieś je napotka. Guðmundur zachęca rodziców i media po odnalezieniu zaginionego dziecka do tego samego.
ruv.is/Grupa GMT/Monika Szewczuk