W Islandii mamy dziś piąty i ostatni dzień długiego wielkanocnego weekendu. Poniedziałek jest zwykle ostatnią szansą na odpoczynek i relaks przed powrotem do pracy i szkoły po rodzinnym świętowaniu, spotykaniach z przyjaciółmi czy podróżowaniu.
Tegoroczne święta były jednak inne niż zwykle. W tym roku z powodu epidemii byliśmy zmuszeni do pozostania w domach, nie tylko w Islandii, ale i w Polsce. Z dala od rodzin, przyjaciół, którzy nierzadko są za granicą. Chcąc poczuć wielkanocny nastrój, wielu łączyło się ze swoimi najbliższymi przez Skype lub inne komunikatory internetowe. Tym razem po świętach wielu z nas nie wróci do pracy, na uczelnie, dzieci nie pójdą do szkół, ponieważ część z nich jest zamknięta.
W Polsce w wielkanocny poniedziałek to tak zwany śmigus-dyngus i wiąże się z oblewaniem się wodą. Tradycja ta wywodzi się ze słowiańskich obrzędów związanych z powrotem wiosny. Oblewanie wodą miało zapewnić ludziom witalność i płodność, symbolicznie miało także oczyścić ciało i duszę. W Islandii nie ma takiej tradycji.
Świąteczny weekend był zawsze idealnym okresem do wspólnego świętowania i podróżowania. Jednak w tym roku mieszkańcy Islandii zostali poproszeni o pozostanie w domach i o zadbanie o swoje bezpieczeństwo. Co nie oznacza, że nie można wyjść z domu i pospacerować. W wielu regionach pogoda może nie sprzyjać przebywaniu na zewnątrz, ale tak czy inaczej warto wybrać się na spacer z rodziną. W mieście można wyruszyć na poszukiwanie pluszaków, które widać w wielu oknach mieszkań i domów, nie tylko w okręgu metropolitarnym.