We wtorkowy ranek, Elín Kristjánsdóttir Linnet, będąc w 36 tygodniu ciąży bliźniaczej poczuła, że jej czas już nadszedł. W drodze do Islandzkiego Krajowego Szpitala Uniwersyteckiego, gdzie wiózł ją przyszły tato, Hafsteinn Steinsson, na ulicy Vesturlandsvegur kobieta kazała kierowcy zjechać z drogi. Para zatrzymała się na przystanku autobusowym. W czasie gdy przyszły tata wzywał karetkę, Elin wysiadła z samochodu nie mogąc już dłużej znieść dyskomfortu siedzenia w aucie z powodu coraz intensywniejszej akcji porodowej.
– Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Wiedziałam, że urodzę właśnie tam, na ulicy, że nie mogę już niczego zatrzymać – powiedziała w rozmowie z RÚV świeżo upieczona mama. – Nie mogąc powstrzymać parcia, urodziłam pierwszego chłopca na skraju drogi, ze spodniami do połowy zdjętymi, z których go dosłownie musiałam wyłowić. Uspokoiłam się dopiero, kiedy usłyszałam płacz dziecka.
W tym czasie na miejsce dotarła karetka i drugie dziecko Elín urodziła już w szpitalu.
Poród przeszedł bardzo dobrze, a bracia, z których każdy waży po 2 kilogramy są bardzo żwawymi noworodkami.
Wygląda na to, że z dotarcia ambulansu na miejsce pierwszego porodu najbardziej uszczęśliwiony był tata bliźniaków, który z przejęciem opowiadał o spokoju po przybyciu karetki i pełnej profesjonalizmu opiece, jaką wszyscy zostali otoczeni.