Kiedy większość z nas spędzała środę narzekając na niskie temperatury, odwołane lub opóźnione autobusy, a słowa które padały z ust ludzi brzmiały w większości „miałam/em nadzieję, że będzie wiosna!”, para z Husavíku podróżowała w ambulansie przez nieprzejezdne górskie drogi do szpitala w Akureyri, aby zdążyć z porodem swojego synka, pisze mbl.is.
Ambulans przewożący Guðrún Sigríður Geirsdóttir i Guðbergura Rafna Ægissona był eskortowany przez grupę ratunkową z powodu niekorzystnych warunków pogodowych. Silne reflektory pojazdu ratunkowego umożliwiły lepsze widzenie drogi. Mimo tego, karetka zmuszona była zrobić kilka przystanków w trakcie drogi z powodu bardzo słabej widoczności.
Niecierpliwe dziecko nie zaczekało jednak do szpitala i przyszło na świat w ambulansie, w połowie drogi z Husavíku do Akureyri. Chłopczyk spędził resztę podróży w ramionach świeżo upieczonych rodziców.
Na zdjęciu Guðrún Sigríður Geirsdóttir i Guðbergur Rafn Ægisson ze swoim synem.