Ustępujący poseł z Partii Centrum powiedział, że sytuacja związana z wyborami w okręgu północno-zachodnim budzi wiele zastrzeżeń i teraz parlament musi postarać się utrzymać zaufanie do tego, że wybory były demokratyczne.
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała wczoraj wieczorem, że nie otrzymała potwierdzenia, że przetwarzanie i przechowywanie danych wyborczych w okręgu północno-zachodnim przebiega prawidłowo. Decyzja dotycząca tego czy wyniki są legalne zależy od komisji sejmowej.
„Oczywiście jest to po prostu bardzo niefortunny przypadek, a demokratyczne wybory są podstawą stabilnego społeczeństwa. To bardzo ważne, aby ludzie mogli im ufać, a tego typu problemy naturalnie podważają to zaufanie” – mówi Daði Már Kristófersson, wiceprzewodniczący Partii Odrodzenie.
Dodaje, że fundamentem aktywnej demokracji jest to, aby wybory były przeprowadzane prawidłowo i zgodnie z prawem, tak aby nie budziło to żadnych wątpliwości.
To czy wybory w okręgu północno-zachodnim zostaną ponownie rozpisane, jest decyzją parlamentu, jednak wielu jest oburzonych działaniami tamtejszych komisji wyborczych.
Karl Gauti Hjaltason, ustępujący poseł z Partii Centrum, mówi, że to „bardzo dziwne”, że Centralna Komisja Wyborcza w okręgu północno-zachodnim po wykryciu wielu niedociągnięć zamierza utrzymać obecne wyniki wyborów.
Karl zgłosił naruszenia, do których posunięto się podczas przeliczania głosów, na policję w okręgu zachodnim.
Przez 18 lat, Karl był przewodniczącym Centralnej Komisji Wyborczej w okręgu południowym i komisarzem okręgowym, członkiem parlamentu i członkiem komitetu wyborczego parlamentu.
„Uważam, że te dane są bezużyteczne po tym, jak były w hali bez pieczęci i całkowicie bez nadzoru” mówił.
Dodał on również, że jedyną opcją oferowaną przez prawo wyborcze jest przeprowadzenie reelekcji w okręgu północno-zachodnim.
„Wydaje się, że jedyną drogą jest przeprowadzenie kolejnego głosowania, co jest oczywiście poważną i trudną drogą, ale konieczną jeśli chodzi o demokrację” mówił Karl.
Karl podkreśla, że w samym przeprowadzeniu wyborów nie było nic złego, ale poważny błąd popełniono, gdy Centralna Komisja Wyborcza postanowiła ponownie przeliczyć karty do głosowania.
„Wtedy wydarzyło się coś niezrozumiałego. Ludzie przychodzą do hali, gdzie na urnach wyborczych nie było pieczęci ani innych zabezpieczeń , liczą głosy bez obecności agentów, decydują o głosach i to są dziesiątki głosów, które zmieniają wynik wyborów w całym kraju.”
„To jest tak drastyczne naruszenie prawa wyborczego, jak to tylko możliwe i nie można tego tolerować.” Tak więc wynik liczenia głosów jest całkowicie bezużyteczny, mówił polityk.
mmn/visir.is