W tym roku Stígamót – centrum pomocy dla osób, które padły ofiarą nadużyć, przemocy domowej i przemocy seksualnej, miało bardzo dużo pracy.
– To był bardzo pracowity rok, do tego stopnia, że nie udało nam się odpowiedzieć na wszystkie potrzeby – mówiła rzecznik Stígamót – Guðrún Jónsdóttir.
Rok 2015 był przełomowym jeżeli chodzi o dyskusję społeczną na temat przestępstw seksualnych, jak również z powodu medialnej rewolucji w Islandii, która została wywołana przez facebookową grupę Beauty Tips oraz licznych protestów przeciwko systemowi sprawiedliwości w odniesieniu do przestępstw seksualnych.
W 2014 roku do Stígamót zgłoszono aż 306 wykroczeń. Spośród 277 ofiar było 33 mężczyzn. Zgłoszono aż 19 gwałtów zbiorowych i 13 gwałtów po podaniu narkotyków.
Jak wynika z danych Stígamót zaledwie 13,2 proc poszkodowanych zgłosiło się na policję i złożyło oskarżenia.
Jónsdóttir powiedziała, że w tym momencie nie może potwierdzić czy ten rok będzie rekordowym, ale podejrzewa, że doszło do bardzo dużego wzrostu liczby ofiar w porównaniu do lat wcześniejszych.
– Kiedy patrzyliśmy na dane we wrześniu wyglądało to tak jakbyśmy mieli osiągnąć rekordowy rok, jednak nie będziemy w stanie tego potwierdzić do lutego – dodała.
W rozmowie z mbl.is dodała, że wiele ofiar gwałtów boją się zgłosić na policję. Wynika to z tego, że ofiara, która oskarża swojego oprawcę o gwałt może w sądzie usłyszeć, że jej oskarżenia były bezpodstawne. Co gorsze, zdarza się również, że osoby oskarżone o przestępstwo zrzucają winę na swoją ofiarę i mamy do czynienia z „odwróceniem ról”, ofiara gwałtu staje się osobą oskarżoną. Takie działania nie powinny mieć miejsca, komentuje Jónsdóttir.