To, w jaki sposób nowe mutacje SARS-CoV-2 (koronawirusa, który powoduje COVID-19) znalazły się na Islandii, wymaga dokładnego zbadania. Część tego dochodzenia jest prowadzona w laboratoriach deCode Genetics.
„Dzięki samej analizie sekwencji zakażeń możemy uzyskać różne informacje o tym, w jaki sposób wirus jest przenoszony od jednej osoby do drugiej” – mówił Kári Stefánsson, dyrektor generalny firmy.
„Ta analiza i próba ustalenia, kto kogo zaraził, to rodzaj pracy detektywistycznej Sherlocka” – dodaje.
Według naukowca koronawirus nieustannie mutuje i stopniowo seria mutacji staje się nieco bardziej charakterystyczna dla niektórych obszarów.
„Jesteśmy w krytycznym momencie, ale jestem przekonany, że uda nam się to opanować” – podsumowuje.
W ostatnich dniach na Islandii potwierdzono kilka nowych przypadków COVID-19, zwiększając całkowitą liczbę aktywnych przypadków do 22 – ostatni przypadek został potwierdzony wczoraj po południu.
„Nadchodzące dni mają zasadnicze znaczenie w kontekście tego, jak mamy postępować w przyszłości” – mówi Kamilla Sigríður Jósefsdóttir, która zastępuje Dyrektora ds. Zdrowia.
W wyniku ostatnich wydarzeń plany złagodzenia ograniczeń dotyczących zgromadzeń publicznych w dniu 4 sierpnia mogą zostać przełożone.
Obecnie aktywne zakażenia w Islandii obejmują ojca dziecka, które brało udział w turnieju piłkarskim w Reykjavíku w zeszły weekend, sportowiec, który brał udział w zawodach lekkoatletycznych w Hafnarfjörður oraz obywatel Islandii, mający podwójne obywatelstwo, który 15 lipca przybył z Anglii.
Wszystkie te trzy osoby są nosicielami mutacji SARS-CoV-2, której wcześniej nie stwierdzono na Islandii. Uważa się, że te zakażenia są tego samego pochodzenia, chociaż osoby te nie miały ze sobą żadnej styczności.
Oprócz tych trzech osób, w ostatnich dniach potwierdzono osiem krajowych przypadków COVID-19. Siedem zakażeń dotknęło osoby, które pracują w tym samym miejscu w Akranes w zachodniej Islandii, a ósma osoba jest powiązana z tą grupą.
Cała grupa z Akranes miała styczność z osobą, która uzyskała negatywny wynik testu na granicy po przyjeździe z Anglii. Z powodu błędu w formularzu rejestracyjnym, człowiek ten nie został wezwany na drugie badanie, a później zachorował na COVID-19.
Początkowo sądzono, że osoba ta zaraziła się wirusem w czasie podróży, ale obecnie uważa się, że do zakażenia doszło w kraju. Pochodzenie infekcji pozostaje nieznane.