Premier Islandii wypowiedział się na temat braku szacunku, jaki protestujący okazali podczas obchodów Święta Narodowego, które jest obchodzone 17 czerwca.
W wywiadzie dla gazety DV, Sigmundur Davíð Gunnlaugsson powiedział, że głównym punktem protestu było zakłócenie wydarzenia.
– Ledwo mogłem usłyszeć sam siebie – powiedział premier. – Wyobrażam sobie, że nikt na Austurvöllur nie słyszał tego przemówienia. Niektórzy ludzie nie chcą mnie słuchać, a moja przemowa nawoływała do jednoczenia się i skupienia na tym, co nas łączy jako naród.
Dodał także, że protestujący zagłuszali nie tylko jego samego, ale także śpiewający chór i wystąpienie “królowej gór” czyli fjallakona, która jest symbolem narodu.
– Ci młodzi ludzie ćwiczyli i przygotowywali się do udziału w tej uroczystości przez wiele tygodni i niestety nie mogli cieszyć się tym dniem – komentował premier.
Gunnlaugsson stwierdza, że takie zachowanie jest oznaką większego problemu, czyli „braku szacunku, jaki przelany został także na chór, na małą grupę ludzi. […] Nie sądzę jednak, że protestujący są przedstawicielami społeczeństwa jako całości. Myślę, że ludzie w ogóle mają dość tych wszystkich złych uczuć”.