Dziesiątki rodziców protestowało w ratuszu w Reykjavíku, ponieważ nie dostali miejsca w przedszkolu dla swoich dzieci.
„Jesteśmy rodzicami 12-letniego chłopca, który był w dokładnie takiej samej sytuacji, gdy był w wieku przedszkolnym. Teraz jesteśmy po pięćdziesiątce i mamy 10-miesięczne dziecko i znów borykamy się z dokładnie taką samą sytuacją. Nie dostajemy jasnych odpowiedzi, kiedy dostanie się do przedszkola” – mówi Haukur Ingvarsson.
Na posiedzeniu rady miejskiej zwołano protest. Rodzice dzieci, które nie otrzymały opieki dziennej tej jesieni, zebrali się i wyrazili swoje niezadowolenie z braku środków w mieście. Urður Örlygsdóttir, reporterka, która była na proteście, mówi, że pojawiło się nawet do 100 osób.
Haukur mówi, że plany, które rodzina miała na najbliższe miesiące i lata są w kompletnej rozsypce. Jego żona jest położną i postanowiła zostać w domu do początku roku, a Haukur przełożył swój urlop na przyszły rok. „W tym czasie będziemy bez pensji. To jest problem, który dotyczy rodziców, pracodawców i w zasadzie wszystkich. To żaden wyjątek, tak jest rok po roku” – mówi Haukur.
Burmistrz Dagur B. Eggerson mówi, że ma nadzieję, że młodsze dzieci dostaną się tej jesieni do przedszkoli, tak jak to było w ostatnich latach.
Þorsteinn Gauti Gunnarsson i Gunnhildur Ólafsdóttir uczestniczyli w proteście wraz ze swoim synem Unnsteinem, który kończy roczek. Nie otrzymali żadnej odpowiedzi na temat miejsc przedszkolnych w mieście. Gunnhildur mówi, że niemal codziennie dzwoni do prywatnych przedszkoli i żłobków.