Podjęto wiele prób, które miały doprowadzić do wypłoszenia śledzia z fiordu Kolgrafarfjörður ale zgodnie z informacjami podanymi przez mbl.is, ryby nadal pozostają na swoim miejscu.
Jak informowaliśmy wcześniej, w związku z dużą liczbą śledzi w fiordzie pojawiły się obawy, że po raz kolejny dojdzie do masowej śmierci tych ryb.
Straż Przybrzeżna próbowała wypłoszyć śledzie używając bomb głębinowych ale jak się okazuje nawet to nie przyniosło oczekiwanych efektów. Początkowo śledzie wypłynęły z zatoki, ale potem ponownie do niej powróciły i zaprzestano prowadzenia wybuchów.
Następnie sprawą zajął się Instytut Badań Morskich, który chciał wystraszyć śledzie dźwiękami orek, które są naturalnym wrogiem tych ryb. Dźwięki były puszczane przez podwodne głośniki. Ta akcja podobnie jak wcześniejsza z podwodnymi bombami nie wystraszyła śledzi.
Na hałas reagowały tylko te ryby, które znajdowały się w promieniu 30 metrów od łodzi z głośnikami. Jednak pomimo wielu prób okazało się, że efekty nie są trwałe i ryby cały czas wracały do fiordu.
Po przeprowadzeniu badań, naukowcy stwierdzili, że poziom tlenu w zatoce wystarczy dla 60 000 ton śledzi. Jednak przedstawiciele z Instytutu Badań Morskich nie poddają się i nadal chcą próbować wystraszyć ryby.
Zgodnie z mbl.is, chcąc wypłoszyć ryby zamiast dźwięków orek zdecydowano o wykorzystaniu czegoś mocniejszego i wybór padł na The Rolling Stones. Z podwodnych głośników puszczono dwa utwory: „Brown Sugar” i „Satisfaction”. Śledzie wykazały jednak po raz kolejny zupełną obojętność na hałasy i muzykę The Rolling Stones i nadal są w Kolgrafarfjörður.