Minionej nocy w dzielnicy Breiðholt, w wyniku podpalenia spłonął polski sklep spożywczy Mini Market. Straty jakie spowodował pożar, zostały wycenione na dziesiątki milionów koron.
Mini Market, był prowadzony od ośmiu lat przez małżeństwo Agnieszkę i Piotra Jakubek, którzy przez te wszystkie lata pracowali na to, aby Polonia mieszkająca w Islandii mogła mieć dostęp do polskich produktów.
„Niedawno zakończyliśmy przyjmowanie nowego towaru w związku z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia. Teraz wszystko jest zniszczone” – powiedział Piotr Jakubek – właściciel podpalonego, największego polskiego sklepu w Islandii.
Kiedy firma ochroniarska zadzwoniła z informacją o tym, że sklep się pali, był środek nocy. Właściciele natychmiast przybyli na miejsce, gdzie straż pożarna prowadziła akcję gaszenia pożaru. Sklep był pełen dymu, straż bardzo szybko ugasiła szalejący w środku ogień, ale szkody zostały wyrządzone także przez panującą wewnątrz wysoką temperaturę.
Właściciele sklepu Mini Market, znani są w Islandii ze swych działań na rzecz islandzkiej Polonii, sprawa podpalenia sklepu odbiła się więc szerokim echem nie tylko w mediach, ale także i na ulicach, w domach i miejscach pracy.
Policja oraz prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie podpalenia, badane są wszelkie poszlaki, osoby które mogą wnieść nowe informacje do sprawy proszone są o kontakt z policją pod numerem telefonu 444-1000.