“Obserwujemy liczne przypadki uprawiania prostytucji w wynajętych mieszkaniach, takich jak te wymienione na portalu Airbnb” – stwierdził detektyw Snorri Birgisson pełniący służbę w Komendzie Głównej Policji w Reykjaviku.
W wywiadzie z Fréttablaðið, właściciel lokalu opisuje jak doszło do tego, że odkrył, że jego mieszkanie jest wykorzystane do prostytucji. Dwie kobiety wynajęły od niego lokum, a następnie zamieściły ogłoszenie w Internecie, w którym oferowały usługi seksualne. Klienci byli kierowani do mieszkania, w którym usługi miały być wykonywane. Dopóki jednak kobietom tym nie udowodniono złamania żadnego prawa, policja była bezsilna.
Właściciel postanowił wypowiedzieć zatem umowę najmu i być bardziej czujnym w zakresie potencjalnych najemców w przyszłości.
Według Snorriego, sąsiedzi i właściciele rzadko zgłaszają podejrzenia prostytucji policji. Zwrócił także uwagę na to, że osoby oferujące usługi seksualne zwykle przebywają w kraju tylko przejazdem od pięciu do dziesięciu dni, a następnie udają się do kolejnych państw skandynawskich.
Przyznaje też, że dotarcie do tych osób jest bardzo trudne. Przeważnie nie chcą one rozmawiać z policją, jak również podawać jakichkolwiek informacji ze względu na swoje niełatwe położenie.
W ostatnich latach, Snorri zrealizował projekt edukacyjny, zarządzany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. To inicjatywa, która ma na celu zwiększenie świadomości na temat prostytucji i handlu ludźmi. W ramach programu, dzięki wspólnym wysiłkom kilku instytucji państwowych odbyło się już 60 spotkań, w których uczestniczyło ponad 2000 osób.
tłumaczenie: Katarzyna Lukosek