Wielu rowerzystów, którzy wybierają się na przejażdżkę przed Harpą skarży się na warunki jakie są na placu przed budynkiem. Twierdzą oni, że znajduje się tam zbyt wiele pułapek, które nie zawsze są widoczne, przez co często dochodzi tam do wypadków.
Kilkakrotnie już zdarzyło się, że rowerzyści jeżdżąc po placu przed Harpą wywracali się, dziurawili opony, a powodem tego jest dekoracja, która ma imitować strumień, w którym płynie woda. Z tego właśnie powodu wielu rowerzystów miało poważne problemy z rowerem, a co najmniej dwóch po upadku z roweru, którego koło wpadło w ten dekoracyjny strumień doznało złamań.
Instalacja, którą zaprojektowali architekci jest bardzo ciekawa, ale niestety jest ona bardzo mało widoczna dla rowerzystów. Szczególnie w zimie, kiedy spadnie śnieg staje się ona praktycznie niewidoczna, co powoduje niebezpieczeństwo.
Przedstawiciel sklepu rowerowego Tri – Viktor Þór Sigurðsson, powiedział w rozmowie z Morgunblaðið, że w ostatnim czasie odwiedza go coraz więcej rowerzystów, którzy przebili oponę z powodu tego, że wjechali w ten dekoracyjny strumień.
„Ludzie nie wiedzą o tym, że na placu znajdują się takie „dekoracyjne pułapki” i wtedy kończy się to źle” mówił Viktor. Szczególnie niebezpiecznie robi się tam zimą, kiedy spadnie śnieg, dodał.