Trudna sytuacja mieszkaniowa w stolicy doprowadziła do wzrostu liczby bezdomnych z 179 osób w 2012 roku do 349 w roku 2017, co oznacza przyrost o ponad 90% w ciągu zaledwie pięciu lat. Członkowie rady miasta muszą znaleźć szybkie rozwiązanie tego problemu, szczególnie, że nadchodzi jesień.
W ciągu ostatnich kilku tygodni odbyły się specjalne posiedzenia rady poświęcone tej kwestii. Są one zwoływane przez partie opozycyjne, które uważają, że działania władz miasta w tej sprawie są niewystarczające.
„Mimo że liczba bezdomnych stale rośnie, najnowsze dane pochodzą dopiero z 2017 roku” – stwierdziła Vigdís Hauksdóttir z opozycyjnej Partii Centrum.
„Musi powstać raport, który zapewni nam bieżące informacje. Próbujemy obudzić radę miasta, bo czas się kończy, a problem należy koniecznie rozwiązać przed nadejściem zimy” – dodała. „Krótkoterminowym celem jest to, aby do początku września każdy miał dach nad głową. Kiedy uda się to osiągnąć, możemy zacząć projektować budynki socjalne i budować nowe mieszkania, jako rozwiązanie długoterminowe” – wyjaśniała radna.
„W ciągu kolejnych pięciu lat musimy wybudować od 8000 do 10 000 mieszkań, aby rozwiązać ten problem” dodała.
Zbyt mało i za drogie
Radna Hauksdóttir twierdzi, że jedną z przyczyn wzrostu liczby bezdomnych w Islandii jest kryzys finansowy z 2008 roku. „Wielu ludzi straciło wtedy pracę i dom” – powiedziała. „W ciągu ostatnich dziesięciu lat powstało bardzo niewiele budynków mieszkalnych, dlatego mieszkania są obecnie tak drogie. Sporo osób jest bezdomnych, bo zwyczajnie nie stać ich na mieszkanie”.
Radna wskazała, że nowe mieszkanie kosztuje około 50 mln ISK, co jak mówi, jest „absolutnym szaleństwem”. Dla Vigdís Hauksdóttir sytuacja w Reykjavíku stała się teraz całkowicie nowa. „Nie przypominam sobie równie złej sytuacji mieszkaniowej” – stwierdziła.
Konsultacje zamiast wykluczenia
Þórdís Lóa Þórhallsdóttir, radna z Partii Odrodzenie, która obok Partii Piratów, Ruchu Zieloni-Lewica i Sojuszu Socjaldemokratycznego tworzy koalicję rządzącą stolicą, patrzy na wszystko z nieco innej perspektywy.
„Partie opozycyjne, które dotąd prowadziły tę debatę, mają bardzo wąski pogląd na sprawę” – powiedziała. „Nie zgadzam się z zarzutami, że rada miejska nie robi wystarczająco dużo, aby rozwiązać problem”.
Jóna Guðný Eyjólfsdóttir, kierownik Działu Opieki Społecznej dodaje, że „zgodnie z projektem budżetu tylko w tym roku zostanie wydanych na bezdomnych 600 mln ISK, więc władze Reykjavíku robią w tej sprawie całkiem sporo”.
„Nie chcemy podejmować żadnych działań, zanim nie porozmawiamy z ludźmi, których problem dotyczy” powiedziała Jóna.
Radna Þórhallsdóttir wyjaśnia także, że opozycja chciała rozpocząć debatę już wcześniej, przed zaplanowanym spotkaniem w sierpniu. „Uważam, że odbyliśmy owocne rozmowy i wszyscy uzyskali wiele przydatnych informacji” – oświadczyła.
Zdaniem radnej Þórhallsdóttir należy kłaść nacisk na ideę „samráð”, czyli zapraszania do debaty wszystkich zainteresowanych, szczególnie tych, o których rozmawiamy. „Reykjavík powinien być miastem dla wszystkich”. Jej zdaniem, jeden z głównych problemów polega na tym, że bezdomni to bardzo zróżnicowana grupa ludzi, o bardzo różnych potrzebach.
Zmiany demograficzne
Na ostatnim posiedzeniu rada, przy poparciu opozycji, przegłosowała krótkoterminowe rozwiązanie, które ma polegać na wyznaczeniu pięciu miejsc w Reykjavíku, które mają zapewnić schronienie bezdomnym. Zakwaterowanie ma otrzymać 25 osób. Bardziej długoterminowym rozwiązaniem byłaby próba rozwiązania kwestii, które wykraczają poza bezdomność, takich jak uzależnienia i problemy psychiczne.
Schronienia w Konukot szuka coraz więcej kobiet. Zdaniem radnej Þórhallsdóttir, dużą grupę ludzi dotkniętych problemem bezdomności stanowią osoby starsze. „Mają oni, rzecz jasna, kompletnie odmienne potrzeby” – wyjaśniła. „Mogą wymagać opieki medycznej, w tym pomocy psychologa, szczególnie, że często mieszkają na ulicy od dłuższego czasu. Rozmawiamy z ministrem zdrowia, aby znaleźć dla nich miejsca w domach opieki” – dodała radna.
Kryzys mieszkaniowy
Radne Þórhallsdóttir i Hauksdóttir zgadzają się przynajmniej w kwestii, że sytuacja mieszkaniowa w Reykjavíku stanowi poważny problem. „Musimy złagodzić ograniczenia dotyczące wynajmu i budowy nowych mieszkań dla tych, którzy szukają stałego zakwaterowania w stolicy” – dodaje Þórhallsdóttir. „I nie chodzi tylko o bezdomnych”.
Radna twierdzi również, że spełnianie podstawowych potrzeb ludzi jest ważne, ale niewystarczające. „Musimy pójść o krok dalej. Weźmy na przykład ośrodki przejściowe, miejsca, w których ludzie otrzymują odpowiednią pomoc, aby ponownie stać się częścią społeczeństwa”.
Jednym z miejsc, w którym ludzie, a w tym przypadku kobiety, mogą szukać schronienia na noc jest ośrodek prowadzony przez Czerwony Krzyż – Konukot. Marín Þórsdóttir, szefowa oddziału organizacji w Reykjavíku, twierdzi, że obecnie znacznie więcej kobiet odwiedza Konukot. „Zróżnicowanie naszych podopiecznych jest również większe, a także zostają one z nami na dłużej” – dodała. Większość kobiet, które szukają pomocy w Konukot, zmaga się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, problemami społecznymi, psychicznymi lub są cudzoziemkami, które straciły pracę i mieszkanie.
Ośrodek został otwarty w 2004 roku i według jego współzałożycielki, wcześniej ludzie nie sądzili nawet, że problem bezdomności wśród kobiet w ogóle istnieje. „Nasze podopieczne są bardziej podatne na przemoc psychiczną i seksualną, a niektóre wykorzystują swoje ciała do zarabiania pieniędzy, co może być dla nich niebezpieczne” – dodała.
Głównym problemem, z którym obecnie zmaga się Konukot, jest to, że kobiety pozostają w nim przez wiele miesięcy, a nawet lat. „Byłoby dobrze, gdyby zapewniono środki dla ludzi, którzy potrzebują długoterminowego zakwaterowania, żeby schronisko mogło spełniać swoją podstawową funkcję” – powiedziała Þórsdóttir. Ośrodek jest finansowany z kasy miejskiej. Jest otwierany o godzinie 17:00, zapewnia kobietom kolację, łóżko, śniadanie oraz pomoc ze strony specjalistów i wolontariuszy. W maju i czerwcu odpowiednio 35 i 41 kobiet nocowało w Konukot, w tym 27 kobiet, które nie były wcześniej podopiecznymi schroniska. Szefowa ośrodka podkreśla, że konieczne jest myślenie w perspektywie długoterminowej. „To nie jest sprint, a raczej maraton” – powiedziała. „Dlatego też nie możemy myśleć jedynie o rozwiązaniach krótkoterminowych. Musimy zapewniać więcej, niż tylko schronienie na kolejną noc”.
Bez pracy i mieszkania
Jedną z podopiecznych schroniska jest 56-letnia obywatelka Holandii, która przybyła do Islandii w 2016 roku. Cztery miesiące temu została zwolniona z pracy przy sprzątaniu i od tego czasu spędza noce w Konukot. „Zapewniają nam tu posiłki i łóżko, a ludzie są po prostu fantastyczni” – powiedziała. „Szukam pracy, bo nie chcę za bardzo polegać na państwowych świadczeniach”.
Dodała również, że ktoś obiecał jej szybkie zatrudnienie, więc ma nadzieję, że wkrótce będzie miała pracę. „Chcę tylko pracować i zarabiać pieniądze” – dodała.
Dla ludzi takich jak ona ośrodek stanowi jedyne miejsce, w którym mogą przetrwać kolejną noc, przynajmniej dopóki rada nie wdroży długoterminowych rozwiązań.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski