Islandzcy surferzy zorganizowali protest w porcie Suðurvararbryggja w Þorlákshöfn, aby sprzeciwić się projektowi jego rozbudowy, który zagraża najpopularniejszym falom surfingowym w kraju. Projekt został tymczasowo wstrzymany po tym, jak Komisja Apelacyjna ds. Środowiska i Zasobów Naturalnych zgodziła się rozpatrzyć skargę Islandzkiego Stowarzyszenia Surfingowego.
Surferzy chcą zapobiec rozpoczęciu kontrowersyjnego projektu rozbudowy, który doprowadziłby do zniszczenia jednego z najbardziej popularnych miejsc z najlepszymi falami do surfowania w kraju.
Jak donosi RÚV, realizacja projektu została tymczasowo wstrzymana w związku z tym, że Komisja Apelacyjna ds. Środowiska i Zasobów Naturalnych zgodziła się rozpatrzyć skargę złożoną przez Islandzkie Stowarzyszenie Surfingowe.
Stowarzyszenie twierdzi, że decyzja Krajowej Agencji Planowania o zatwierdzeniu projektu, w której stwierdzono, że nie wymaga on oceny oddziaływania na środowisko, była błędna. Jak zauważa RÚV, Komisja Odwoławcza nie rozpatrzyła jeszcze skargi.
„Oczekuje się, że powiększenie portu potrwa zaledwie kilka miesięcy, co skłoniło komisję do tymczasowego zawieszenia pozwolenia na budowę, aby dać czas na podjęcie decyzji przed zakończeniem realizacji projektu”.
W wywiadzie udzielonym Vísir na początku tego tygodnia, Ólafur Pálsson, członek zarządu Islandzkiego Stowarzyszenia Surfingowego, wyraził swoją frustrację: „Jesteśmy głęboko przeciwni zniszczeniu źródła fal, zwłaszcza wiedząc, że istnieją alternatywne rozwiązania. Przedstawiliśmy je wraz z radą miejską i przedstawicielami mniejszości w gminie Ölfus”.
Ólafur argumentuje, że fale w Þorlákshöfn są niezbędne dla islandzkiej społeczności surfingowej.
„Te fale w Þorlákshöfn są w istocie podstawą przetrwania surfingu na Islandii. Występują zarówno podczas przypływów, jak i odpływów, utrzymują znaczny rozmiar i są odpowiednie dla początkujących, więc to kluczowe miejsce dla rozwoju tego sportu” – wyjaśnił. „Jeśli ich zabraknie, poważnie obawiamy się, że może on zniknąć z naszego kraju” – podsumował.