Właściciel jednego z samochodów pozostawionych przy drodze na miejsce erupcji okazał się być Niemcem, który przybył do Grindavíku i przespał tam zeszłą noc. Nie miał pojęcia, że jest poszukiwany.
„Dałbym znać, gdybym wiedział, że drogi do miejsca erupcji zostały zamknięte. Ale nic o tym nie wiedziałem aż do dzisiejszego poranka” – powiedział dla telewizji RÚV.
Helikopter Straży Przybrzeżnej wykonał przelot nad tym obszarem, oprócz tego mężczyzna był poszukiwany przez ekipy ratownicze.
Wracając z miejsca erupcji, mężczyzna zdecydował się pójść pieszo do Grindavíku i tam znaleźć nocleg, zamiast wrócić dłuższą drogą na parking przy Błękitnej Lagunie.
Przynajmniej jedna zagadka się szczęśliwie wyjaśniła.