Ponad 140 ekip ratowniczych wzięło udział zeszłej nocy w akcji ratunkowej na półwyspie Reykjanes z powodu ludzi, którzy udali się podziwiać erupcję wulkanu w Geldingadalur i z powodu załamania pogody znaleźli się w trudnej sytuacji.
Na obszarze obowiązuje żółty alert pogodowy. Zgodnie z prognozami pogody przewidywana jest wichura i silne opady deszczu z południowego zachodu. W czasie sztormu silne podmuchy wiatru mogą dochodzić do trzydziestu metrów na sekundę. Meteorolodzy przewidują też opady deszczu ze śniegiem lub śnieg, w wyniku czego widoczność będzie znacznie gorsza.
Miejsce erupcji zostało zamknięte z powodu niebezpiecznego poziomu zanieczyszczenia gazem.
Steinar Þór Kristinsson z grupy ratunkowej Landsbjörg w Grindavíku, mówi, że rano wciąż próbowano zlokalizować ludzi, którzy wyruszyli na miejsce erupcji zostawiając swoje samochody przy drodze.
O siódmej rano ratownicy szukali właścicieli około dziesięciu pojazdów. Numery samochodów zostały namierzone i udało się z nimi skontaktować, ale w pobliżu miejsca erupcji nadal znajdowały się dwa samochody.
Steinar mówi, że grupy ratowników, które wyruszyły na poszukiwania osób, które przyjechały tymi samochodami, nie wiedzą ile osób jest poszukiwanych.
Steinar mówi, że właściwie stracił rachubę ilu osobom ratownicy musieli pomóc zeszłej nocy, ale co najmniej czterdzieści osób zostało skierowanych do centrum pierwszej pomocy w Grindavíku. Do działań podjętych w obszarze erupcji trzeba było wezwać dodatkowy personel ze Snaefellsnes, dodał.
„Sytuacja była tu przez chwilę bardzo trudna. Ludzie schodzili wyczerpani i wpadali w stan hipotermii. Ludzie leżeli na poboczu drogi przy Festarfjall. Przez jakiś czas nie wyglądało to dobrze” mówił Steinar, który szacuje, że największe obciążenie jakie mieli ratownicy było około północy.
Mówi, że ludzie wciąż kierują się w stronę erupcji i próbują tam dojść. W związku z sytuacją prosi wszystkich, aby pozostali w domu; warunki w okolicy są bardzo niebezpieczne, a prognoza pogody bardzo zła.
mmn / visir.is