Stjarnan Garðabær w dramatycznych okolicznościach wywalczył sobie pierwszy w historii tytuł mistrzowski Islandii, który został zdobyty w ostatnim meczu Pepsi-deildin przeciwko FH Hafnarfjörður. Zespół ten nie przegrał żadnego spotkania w 22 kolejkach islandzkiej ekstraklasy i zgromadził w sumie 52 punkty. Piłkarze „Gwiazd” grali w sąsiednim Hafnarfjörður przy wsparciu ponad 1600 fanów, którzy byli na trybunach zdecydowanie głośniejsi od „FH-ingar”. Na stadionie zjawiło się ponad sześć tysięcy widzów.
Na boisku lepszy był FH, który miał więcej okazji strzeleckich i dominował przez większą część spotkania. Pierwszego gola strzelił jednak Stjarnan. Autorem bramki był Ólafur Karl Finsen. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Goście starali się utrzymać prowadzenie skupiając się na defensywie. W 64 minucie Steven Lennon z FH rozbił w końcu mur obronny „Gwiazd” i zdobył wyrównującą bramkę. Gospodarze próbowali pójść za ciosem i byli bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Jeszcze w kolejnych dziesięciu minutach Atli Guðnason strzelił prosto w słupek. Bramkarz Stjarnanu od razu wyłapał piłkę.
Minuty leciały, a wynik był korzystny dla ekipy z Hafnarfjörður. Sędzia doliczył pięć minut gry i wtedy stał się istny cud. Kassim Doumbia sfaulował w polu karnym Finsena i arbiter musiał wskazać na „wapno”. Karl Finsen bez problemów pokonał Róberta Óskarssona i trybuny z kibicami Stjarnanu oszalały z radości. Po ostatnim gwizdku sędziego w szał wpadł Kassim Doumbia z FH, który rzucił się z pięściami na kolegów z drużyny, a później nie dał się opanować. Piłkarza musiało powstrzymywać kilka osób. Rzadkie sceny miały również miejsce przy jednym z sektorów gości, gdzie ultrasi z grupy Silfurskeiðin próbowali wyskoczyć z trybuny i pobiec do swoich piłkarzy. Kilkunastu osobom wyczyn ten się udał, jednak część z nich została zatrzymana przez interweniującą ochronę. Nie obyło się bez przepychanek.