Tysiące śniętych śledzi, które już od paru tygodni leżą na plażach oraz na dnie fiordu Kolgrafafjörður na zachodzie Islandii, rozkładając się powodują, że w całej okolicy śmierdzi.
Jak informowaliśmy wcześniej ryby padły m.in. z powodu braku tlenu w wodach fiordu. Badania Instytutu Badań Morskich wykazały, że około 10 proc. śledzia, który był w najgłębszej części fiordu zmarło z powodu uduszenia. Liczba śniętych śledzi, które zalegają na plażach i na dnie zatoki to od 25 tysięcy do 30 tysięcy ton.
Bjarni Sigurbjörnsson farmer, który ma swoje gospodarstwo niedaleko miejsca gdzie znaleziono śledzie poinformował dziennikarzy Skessuhorn o nieznośnym zapachu, który zaczął unosić się w okolicy. Zapach, o którym mówił farmer jest powodowany przez gnijące ryby i według niego „ten smród jest nie do zniesienia”.
Zgodnie ze Skessuhorn, władze regionu wypowiadając się na ten temat, dały jasno do zrozumienia, że jeżeli farmerowi przeszkadza smród gnijących ryb, to może na własną rękę oczyścić plaże.