„Wiele osób próbuje podchodzić do krateru wulkanu w Geldingadalur. To bardzo niebezpieczne” – mówi wulkanolog Þorvaldur Þórðarson. Wielokrotnie już ostrzegano, aby nie chodzić po lawie.
„W miejscu erupcji należy być bardzo ostrożnym i nie podchodzić zbyt blisko krateru, ponieważ znajdują się tam miejsca z lawą w postaci dość cienkiej skorupy” – wyjaśnia Þorvaldur Þórðarson. „Zastygła lawa tworzy skorupę, pod którą w wielu miejscach znajduje się tylko duży bąbel gazu i dziura o głębokości nawet do kilku metrów. Taka skorupa może się zapaść pod ciężarem człowieka i można spaść do takiej dziury” – dodaje. Na przykład na obszarach wulkanicznych na Hawajach ludzie często łamią nogi w takich okolicznościach.
Wczoraj około godziny drugiej widziano mężczyznę spacerującego po krawędzi krateru w Geldingadalur. Pasażer śmigłowca z firmy Helo Helicopter Service nagrał to. Pilot helikoptera, Sólveig Pétursdóttir, mówi, że nigdy nie widziała tylu ludzi na lawie, a o wpół do trzeciej otrzymano zdjęcie dwóch kolejnych osób idących w górę krateru.
Þorvaldur mówi, że to tylko kwestia czasu, zanim krawędź krateru pęknie i się zawali. Krater ma do stu metrów głębokości, więc upadek z niego będzie jak lot z wieży kościoła Hallgrímskirkja.
W okolicy istnieje również ryzyko zatrucia siarką. „Z krateru wciąż wydobywa się gaz” – mówi Þorvaldur. „Zatrucie siarką to nie żarty, ma długotrwałe skutki, które osoba narażona na wdychanie jej oparów, może odczuwać do końca życia”.
W Geldingadalur lawa nie płynie już od ponad trzech tygodni, ale magma lub żar zostały zaobserwowane na zboczu między Geldingadalur i Nátthaga. „A tam, gdzie jest gorąca roztopiona skała, zawsze jest niebezpiecznie” – mówi Þorvaldur.