Turystka, która wczoraj wpadła do wąwozu przy wodospadzie Glymur w Hvalfjörður, zmarła. Uważa się, że kobieta zmarła na miejscu, po upadku z dużej wysokości.
W komunikacie policji jest mowa o tym, że wczoraj około godziny 11:30 policja otrzymała zgłoszenie informujące o wypadku turysty, który wpadł do wąwozu przy wodospadzie Glymur.
Na miejsce natychmiast wysłano jednostki policji z zachodu kraju, wraz z ratownikami medycznymi i licznym zespołem ekip ratunkowych, do pomocy wezwano także helikopter Straży Przybrzeżnej.
Warunki na miejscu były trudne, a ratownicy udali się w górę wąwozu, który w najgłębszym miejscu ma około 190 metrów głębokości, i dotarli tam, gdzie znaleziono martwą kobietę. Turystka miała około trzydziestu lat.
Z policyjnego komunikatu wynika, że kobieta szła ze swoim partnerem w górę wąwozu. Podczas wspinaczki szlakiem, spadła z krawędzi wąwozu. Policja twierdzi, że upadek był bardzo wysoki i jasne jest, że kobieta zmarła na miejscu. Policja dziękuje wszystkim zaangażowanym we wczorajszą akcję ratunkową.
Szlak prowadzący na Glymur jest bardzo niebezpieczny
Według rzecznika prasowego grupy ratunkowej Landsbjörg, warunki na miejscu były bardzo niebezpieczne. Wypadek pokazuje, że istnieje potrzeba znacznej poprawy bezpieczeństwa w tego typu miejscach w kraju.
Ásmundur Kristinn Ásmundsson, zastępca komendanta policji z zachodu, mówi wyraźnie, że upadek był bardzo dużej wysokości. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku i pracuje między innymi nad kontaktem z krewnymi kobiety. Dodaje także, że warunki były niebezpieczne, a w okolicy było dużo lodu.
Jón Þór Víglundsson, przedstawiciel Landsbjörg, zgadza się z tym. Dodaje, że jedynym sposobem na dotarcie do kobiety, było przejście oblodzonym wąwozem.
„Ale to było trudne, niebezpieczne. Istniało wysokie ryzyko upadku i akcja była czasochłonna. Na miejscu było i nadal jest duże oblodzenie, zarówno w wąwozie, jak i po jego bokach, więc panujące tam warunki są po prostu niebezpieczne” mówił Jón Þór.
Na szlaku prowadzącym do Glymur brakuje zabezpieczeń
„Szlak do wodospadu Glymur prowadzi głównie na skraju wąwozu. Miejsce, gdzie jest punkt widokowy i ludzie chcą zrobić zdjęcie, znajduje się na skraju wąwozu. Nie ma tam nic, czego można się złapać, żadnych taśm, łańcuchów ani niczego innego. Umieszczenie i zainstalowanie jakiś barier po to by uniemożliwić ludziom podchodzenie do brzegu wąwozu nie powinno być trudne” dodaje ratownik.
Wypadek pokazuje również, że ogólnie wiele miejsc w kraju potrzebuje wprowadzenia niezbędnych zabezpieczeń.
„To miejsce jest niebezpieczne przez cały rok, a tym bardziej teraz, gdy na szlaku jest lód. Jednak nie jest to jedyne miejsce. Takich niebezpiecznych lokalizacji, jest w całym kraju znacznie więcej i musimy tylko postawić sobie za cel, aby nasi goście mogli czuć się bezpiecznie podczas odwiedzania tych popularnych atrakcji.”