Ekspert ds. ochrony przyrody twierdzi, że trzęsienia ziemi w rejonie Katli nie są oznaką erupcji, ale wstrząsami, które powstają w wyniku sezonowego uwalniania lodu.
Większość Islandczyków właśnie skończyła oglądać serial Katla, więc można przypuszczać, że wiele osób mocniej zainteresowało się trzęsieniami ziemi, które zmierzono w okolicy wulkanu ostatniej nocy.
Dwa trzęsienia ziemi o sile 3,2 zostały odnotowane tuż przed wpół do ósmej ostatniego wieczoru, po których nastąpiło ponad dwadzieścia wstrząsów wtórnych. Wzmożona aktywność była nadal mierzona dziś rano.
Bjarki Friis, specjalista ds. ochrony przyrody w Islandzkim Biurze Meteorologicznym, mówi jednak, że takie trzęsienia ziemi nie są niczym niezwykłym o tej porze roku.
„Jest to związane głównie z topnieniem lub uwalnianiem się tam lodu. To sezonowa aktywność. Każdego lata zdarzają się podobne zawalenia lub trzęsienia ziemi o takiej sile ”.
Mówi, że trzęsienia ziemi takie jak te zostały również wykryte na początku tego tygodnia. Spodziewa się on w okolicy więcej wstrząsów tego lata.
„Oczywiście nadal należy obserwować wszystko, co się dzieje, bez względu na to, czy jest to związane z emisją, topnieniem lub aktywnością w obszarze gorących źródeł poniżej”.
Przekonuje jednak, że trzęsienia nie są związane z erupcjami. „Nie spodziewamy się erupcji Katli w najbliższej przyszłości”.