W ostatnim czasie zdarzało się, że rosyjskie myśliwce często zbliżały się do przestrzeni powietrznej Islandii. To spowodowało zaniepokojenie zarówno w Stanach Zjednoczonych jak również w Islandii i Norwegii.
Dlatego też rząd USA uważa, że te wydarzenia mogą być podstawą dla armii USA do wzmocnienia obecności wojskowej w Islandii. Informacje takie podało RUV.
Zgodnie z oświadczeniem islandzkiego MSZ, zastępca sekretarza obrony USA Bob Work oraz minister spraw zagranicznych Gunnar Bragi Sveinsson prowadzili rozmowy na temat znaczenia posiadania „odpowiedniego potencjału obronnego” w Islandii.
Work odwiedził Islandię w tym tygodniu i podczas spotkań z politykami badał bezpieczną strefę, która znajduje się na międzynarodowym lotnisku w Keflaviku (KEF), które było kiedyś domem armii USA w Islandii. Armia opuściła Islandię w 2006 roku.
Kontrola obejmowała wizyty w hangarze zbudowanym przez Amerykanów. Bob Work próbował ustalić czy może on być przywrócony do użytku dla amerykańskiego samolotu rozpoznawczego i patrolowego US P-8 Poseidon.
Oświadczenie MSZ podkreśla, że rząd Islandii nie stara się o stałą obecność amerykańskiej armii w Islandii oraz zaświadcza, że nie prowadzi z władzami USA dyskusji na ten temat.