„To tak, jakby w ciągu jednego dnia lub weekendu do Reykjaviku przybyło około 2,8 miliona osób, a duża część z nich potrzebowałaby naładować swoje samochody elektryczne” – mówi Eyrún Ingibjörg Sigþórsdóttir, przewodnicząca gminy Dalvíkurbyggð.
W sobotę w Dalvíku odbędzie się po raz dwudziesty Wielki Dzień Ryby. Obchody rozpoczęły się wczoraj i będą trwały przez cały tydzień, aż do niedzieli.
Gmina ma tylko trzy stacje ładowania samochodów. „Firmy energetyczne nie są w stanie nadążyć z budową infrastruktury” – mówi Eyrún Ingibjörg.
Gmina Dalvíkurbyggð zachęca firmy energetyczne do przyspieszenia budowy i obecnie szukają one możliwości. Ważne jest, aby ludzie wiedzieli, że sytuacja dotycząca stacji ładowania jest trudna i mogli się jakoś do tego przygotować.
Eyrún Ingibjörg jest podekscytowana zbliżającym się weekendem i dodaje, że wielu odwiedzających już przybyło do Dalvíku. „Pierwsi goście przybyli w środę w zeszłym tygodniu i szybko przybywają następni” – mówi.
„To osiągnięcie, że tak mała społeczność może pomieścić taki tłum. Goście zostali zaproszeni, powitani i zaoferowano im najlepsze ryby na świecie”.
W tej chwili trudno jest oszacować, ile osób weźmie udział w festiwalu. Oczekuje się jednak, że liczba osób uczestniczących w wydarzeniu będzie tak duża, jak w 2019 roku, kiedy festiwal odbył się po raz ostatni przed pandemią. W szczytowym momencie w mieście będzie około 30-40 tysięcy osób.
„Jest to przede wszystkim festiwal rodzinny i nikt tutaj nie powinien być zmuszony do sięgania po portfel w sobotę, ponieważ cały poczęstunek jest sponsorowany przez firmy i twórców festiwalu” – wyjaśnia.
„Jestem dumna z naszych ludzi, którzy to wszystko ogarniają. Festiwal jest przygotowywany od około roku, a zarząd składa się w dużej mierze z tych samych osób, które wpadły kiedyś na ten pomysł”.