Właściciele gruntów, na których trwa obecnie erupcja wulkanu, oświadczyli, że nieruchomość lub jej części są dostępne za odpowiednią cenę. Właściciele ziemi twierdzą, że dostali oferty dotyczące kupna ziemi, ale premier Katrín Jakobsdóttir twierdzi, że nowi właściciele nie będą mogli ograniczyć publicznego dostępu do miejsca erupcji.
Miejsce erupcji znajduje się na terenie posiadłości Hraun na wschód od Grindavíku, która należy do 20 osób. Po rozpoczęciu erupcji z właścicielami skontaktowali się zainteresowani nabyciem gruntów, powiedział dla Stöð 2 przedstawiciel stowarzyszenia właścicieli ziemskich Hraun, Sigurður Guðjón Gíslason. „To jest teraz najbardziej gorący kawałek ziemi na Islandii” – dodał.
Sigurður stwierdził, że otrzymali kilka ofert, ale odmówił podania kwot oferowanych za ziemię.
Podczas gdy zainteresowani kupnem mogą chcieć czerpać zyski z turystyki związanej z erupcją, premier Katrín Jakobsdóttir, w wywiadzie dla RÚV, powiedziała, że nie ma mowy o tym, aby prywatne podmioty mogły zamknąć publiczny dostęp do miejsca erupcji. Rząd finansuje budowę infrastruktury na tym obszarze, a warunkiem tego finansowania jest stały dostęp ludności do tego terenu.
Prace nad infrastrukturą turystyczną w miejscu erupcji już się rozpoczęły, gdyż jest to obecnie największa atrakcja turystyczna Islandii – zarówno dla turystów krajowych, jak i zagranicznych. Według danych Visit Iceland, od momentu rozpoczęcia liczenia odwiedzających, czyli od pięciu dni po rozpoczęciu erupcji, do wulkanu powędrowało do 87 000 osób. Właściciele ziemi wzięli udział w tych pracach, uczestnicząc w grupie roboczej, która niedawno opracowała raport dla Ministra Turystyki. W raporcie opisano plany dla tego obszaru, które obejmują budowę kiosku, w którym można by sprzedawać przekąski i pamiątki, ulepszenie parkingu i wydanie licencji dla operatorów turystycznych. Z kolei władze będą finansować budowę infrastruktury poprzez Fundusz Ochrony Miejsc Turystycznych.
Katrín stwierdziła, że rząd nie rozważał możliwości złożenia oferty na zakup ziemi, a zamiast tego skupił się na zapewnieniu społeczeństwu dostępu do miejsca erupcji. „To jest warunek wstępny wszystkiego, co robimy. Rząd finansuje budowę części infrastruktury i dostęp, aby każdy mógł odwiedzić to miejsce.” Na pytanie, czy nowi właściciele mogliby ograniczyć publiczny dostęp do miejsca erupcji, Katrín stanowczo stwierdziła: „To nie wchodzi w rachubę”.