W ostatnich latach i dekadach na Islandii zaszły duże zmiany w zakresie dzietności. Dawniej to kobiety z niższym wykształceniem najczęściej decydowały się na dzieci, dziś sytuacja wygląda odwrotnie. Tak wynika z badań prowadzonych przez Ariego Klængura Jónssona, jednego z koordynatorów projektu FIBI.
„Sytuacja uległa zmianie” – stwierdził Ari. „Największe prawdopodobieństwo macierzyństwa dotyczy kobiet z wyższym wykształceniem. Oczywiście znaczenie ma także moment w życiu, ale to właśnie wykształcenie coraz wyraźniej koreluje z posiadaniem dzieci”.
Badania pokazują też, że spora grupa mężczyzn nigdy nie zostaje ojcami. „Z naszych danych wynika, że jeden na czterech mężczyzn w wieku 46 lat nie ma dzieci” – wyjaśnił Ari. W przypadku kobiet odsetek jest znacznie niższy i wynosi 14–17%.
Jego zdaniem takie zjawisko ma poważne skutki społeczne. „W dłuższej perspektywie prowadzi to do zahamowania naturalnego przyrostu populacji – liczba zgonów zaczyna przewyższać liczbę urodzeń” – podkreślił.
Mimo to Ari przestrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków. „Analizujemy konkretne okresy. Gdy kobiety kończą wiek rozrodczy, czyli około 49. roku życia, przeciętna liczba dzieci na jedną matkę pozostaje dość stabilna – około dwojga. Niewykluczone więc, że obecna sytuacja jest przejściowa i z czasem ulegnie zmianie” – zaznaczył, dodając, że wraz z wiekiem możliwości posiadania dzieci stopniowo maleją.
Konferencja podsumowująca projekt „Wpływ polityki społecznej i kultury rodzicielskiej na dzietność na Islandii (FIBI – Fertility Intentions and Behaviour in Iceland) odbywała się w dniach 18–19 września w Norræna húsið pod hasłem „Fertility in flux: Childbearing Intentions and Behaviour in the Nordic countries” (Zmieniająca się dzietność: Postawy i praktyki prokreacyjne w krajach nordyckich).
Projekt był realizowany przez trzy lata pod kierunkiem Ariego Klængura Jónssona i Ásdís A. Arnalds z Uniwersytetu Islandzkiego oraz Sunnę Símonardóttir z Uniwersytetu w Akureyri.




