Wczoraj na komisariat policji w Borgarnes zgłosili się amerykańscy turyści, którzy twierdzili, że na śniegu w okolicy jaskini Sönghellir, która znajduje się na Półwyspie Snæfellsnes, w okolicy Arnarstapi widzieli ślady niedźwiedzia polarnego.
Turyści zrobili zdjęcia tych śladów i pokazali je policji. Podczas wstępnej kontroli zdjęć, którą przeprowadzono w Borgarnes okazało się, że ślady były stare i funkcjonariusze stwierdzili, że najprawdopodobniej zostały one pozostawione przez inne zwierzę lub jakiegoś człowieka.
Jednak aby upewnić się, czy rzeczywiście ślady te nie należą do niedźwiedzia polarnego komisarz policji Ólafur Guðmundsson wysłał na miejsce patrol, który przeprowadził dokładną kontrolę. Podczas sprawdzenia okolicy policja znalazła odciski butów, które były wystarczającym dowodem na to, że te ślady pozostawił człowiek.
W rozmowie z mbl.is, komisarz Ólafur Guðmundsson powiedział, że turyści bali się wejść do jaskini ponieważ obawiali się, że w jej wnętrzu może się znajdować niedźwiedź polarny. Dlatego po wykonaniu zdjęć bardzo szybko opuścili to miejsce.
Jak informuje Ólafur, jak na razie nikt nigdy nie widział niedźwiedzia polarnego na Półwyspie Snæfellsnes.
Podobna sytuacja miała miejsce w lipcu ubiegłego roku, kiedy to dwóch turystów podróżujących po Półwyspie Vatsnes, zrobiło zdjęcie zwierzęcia, które według nich było niedźwiedziem polarnym. Wówczas w akcji poszukiwawczej niedźwiedzia brała udział m.in. Straż Przybrzeżna. Jednak po paru dniach poszukiwań okazało się, że zwierzę, które widzieli turyści wcale nie było niedźwiedziem polarnym. O sprawie tej pisaliśmy na łamach Informacji m.in. w artykule „Straż Przybrzeżna poszukuje niedźwiedzia polarnego”.