W najbliższej przyszłości nie przewiduje się przerwania na granicach kontroli turystów, którzy zostali zaszczepieni lub mają przeciwciała. Decyzja taka została podjęta, gdyż zdarzało się, że osoby zaszczepione były diagnozowane na granicy jako zakażone wirusem.
Tak powiedział dziś rano epidemiolog Þórólfur Guðnason w rozmowie z prowadzącymi program Bítinn w radio Bylgjan.
„Zdarza się, że osoby, które zostały zaszczepione zostają zdiagnozowane jako zakażone wirusem. Chociaż jest ich niewiele. Przekonaliśmy się już, że wystarczy jedna taka osoba – zwłaszcza gdy wprowadzamy rozluźnienia w kraju i mamy stosunkowo niewiele obostrzeń -– aby wirus znów się rozprzestrzenił. Tych kilka osób może rozpocząć kilka infekcji grupowych. Dopóki nie mamy odpowiedniej liczby szczepionek, będziemy kontynuować takie działania”.
Czy jest możliwe zaprzestanie pobierania próbek w połowie czerwca, kiedy będziemy już mieli odporność stadną?
„Tak, myślę, że kiedy będziemy mieli wystarczający poziom osób zaszczepionych (60–70% populacji), będziemy mogli zacząć wprowadzać rozluźnienia na granicy. Możliwość wprowadzenia rozluźnień na granicy stanie się realna, gdy będzie około 220 tysięcy osób, które otrzymały przynajmniej jedną dawkę szczepionki. Wszystko zależy od tego, jak będzie się rozwijała sytuacja” – mówi Þórólfur.
Zapytany, jak widzi następną zimę, Þórólfur mówi, że wszystko może się zdarzyć.
„Zauważyliśmy, że sprawy toczą się bardzo dynamicznie. Dlatego raczej niechętnie mówiłem o przewidywalności i dalekiej przyszłości, mimo że wielu o to prosiło. Kiedy sytuacja zmienia się bardzo szybko, musimy być gotowi do działania. Więc jeszcze się nad tym nie zastanawiałem” – mówi Þórólfur i dodał, że chce najpierw zobaczyć, co będzie się działo latem.
mmn/visir.is