Dwóch zamaskowanych mężczyzn napadło na sklep fotograficzny. Straty szacuje się na około trzy miliony koron. Według świadka całe zdarzenie trwało mniej niż 20 sekund.
Do napadu doszło w sklepie Ljósmyndavörur przy ulicy Skipholt. Jego właściciel opublikował na facebookowym profilu firmy nagranie z monitoringu.
Kristinn Snær Agnarsson, pracownik sklepu, był świadkiem zdarzenia wraz z innymi członkami personelu. Jak relacjonuje, złodzieje nie wdawali się w rozmowy, tylko od razu podeszli do zamkniętej gabloty i zabrali najdroższe aparaty. Wyglądało na to, że dokładnie wiedzieli, czego szukają i gdzie sprzęt jest przechowywany.
„Myślę, że straty wynoszą w granicach trzech milionów” – stwierdził Kristinn Snær.
Łupem złodziei padły aparaty FUJIFILM GFX i X100 VI. Wszystkie są ubezpieczone i mają numery seryjne, choć pracownik przyznaje, że nie wiadomo, czy pomoże to jakoś w ich odnalezieniu.
Na nagraniu widać, jak mężczyźni wchodzą przez główne drzwi, kierują się wprost do zamkniętej gabloty, a następnie jeden z nich rozbija szybę niewielkim narzędziem, drugi zaś używa do tego małej gaśnicy.
Całe zajście trwało mniej niż 20 sekund. Pracownicy, zajęci obsługą klientów przy ladzie, byli kompletnie zaskoczeni. Wszystko działo się tak szybko, że nikt nie próbował interweniować – w takich sytuacjach, jak podkreśla Kristinn Snær, byłoby to również nierozsądne.
„Zadzwoniliśmy na policję i teraz sprawa jest w ich rękach” – powiedział, pytany o reakcję personelu po tym, jak napastnicy uciekli z łupem. „Później przyszli klienci, a my musieliśmy zadbać, żeby nikt nie stanął na odłamkach szkła”.
Unnar Már Ástþórsson, starszy oficer policji w rejonie stołecznym, poinformował, że sprawa jest w toku, ale funkcjonariusze wciąż nie ustalili miejsca pobytu sprawców.




