Podopieczni Heimira Hallgrímssona stanęli na wysokości zadania i wygrali trudny mecz z Chorwacją wynikiem 1:0. Islandczycy byli przez całe spotkanie nieco lepsi, ale decydujący cios zadali dopiero w końcówce spotkania.
Osiem miesięcy czekali kibice z Islandii, aby ich drużyna zagrała na piłkarskiej świątyni wikingów – na Laugardalsvöllur. Oba zespoły uchodzą za najlepsze drużyny w grupie, więc mieliśmy do czynienia z meczem na szczycie. Stadion wypełnił się do ostatniego widza, a w jego sąsiedztwie, gdzie utworzona strefę kibica – przybyły tłumy fanów. Sprawdziła się z naszej przedmeczowej zapowiedzi kwestia, iż drużynom przeciwnym gra się na Islandii po prostu słabo. Chorwacja nie zaprezentowała w pełni swoich umiejętności i była przez cale spotkanie zespołem nieco gorszym. Islandczycy kontrolowali przebieg meczu, ale ponownie można im zarzucić dużą nieskuteczność w ataku. Na pierwszego i jedynego gola musieliśmy czekać pełne 90 minut. Autorem bramki został całkiem świeży i młody reprezentant – Hörður Björgvin Magnússon.
Islandia po tym meczu zjednała się punktami z Chorwacją, ale dalej musi prowadzić swój pościg w tabeli. Z tyłu na potknięcie czeka Turcja i Ukraina. Następne spotkanie należy więc znowu wygrać, choć zadanie wydaje się nieco łatwiejsze od poprzednich, gdyż Islandczycy zagrają na wyjeździe w Tampere ze słabą Finlandią.