„Miałem nadzieję, że uda się osiągnąć więcej, ale i tak jestem zadowolony z tego ważnego rezultatu”. Powiedział minister środowiska, Guðmundur Ingi Guðbrandsson, wypowiadając się na temat międzynarodowego porozumienia, które zostało osiągnięte w ten weekend, na koniec odbywającego się w Polsce szczytu ONZ poświęconego zmianom klimatycznym. Porozumienie określa zasady i procedury w zakresie realizacji celów klimatycznych porozumienia paryskiego z 2015 roku, obowiązujące wszystkich sygnatariuszy.
Wszyscy delegaci odczuli sporą ulgę, gdy w sobotę wieczorem podpisywali dokument końcowy wieńczący szczyt, ale opinie co do jego treści są już podzielone. Istniało wiele punktów spornych i zastosowano liczne kompromisowe rozwiązania, a to sprawia, że ostateczne porozumienie jest skomplikowane i ma charakter techniczny.
„Kompromisy są związane z tym, w jaki sposób kraje demonstrują swoje działania na rzecz ograniczenia emisji i łagodzenia zmian klimatycznych, a także, w jaki sposób wspierają kraje rozwijające się w zwiększaniu ich zdolności w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym” – stwierdziła Patricia Espinosa, sekretarz wykonawczy ONZ.
Svenja Schulze, minister środowiska Niemiec, była bardzo zadowolona z konkluzji szczytu. „Po raz drugi, jako społeczność międzynarodowa, zatwierdzamy porozumienie paryskie. W Paryżu mówiliśmy o tym, jak chcemy ograniczyć emisje i jakie są nasze cele, a tutaj zdecydowaliśmy, w jaki sposób zamierzamy je zrealizować. Wspólnie doszliśmy do porozumienia w sprawie zasad, które będą obowiązywać na całym świecie, a to ogromne osiągnięcie” – powiedziała w wywiadzie.
Organizacje ekologiczne przyjęły dokument końcowy ze znacznie mniejszym entuzjazmem. „Moim zdaniem, kraje wydobywające paliwa kopalne spowolniły cały proces” – stwierdziła przewodnicząca Greenpeace, Jennifer Morgan. „Stany Zjednoczone absolutnie nie pomogły w promowaniu nauki, a dodatkowo kraje Unii Europejskiej nie okazały się być wystarczająco silnym liderem, przez co osiągnięte porozumienie jest mało ambitne”.
Guðmundur powiedział wczoraj w wywiadzie, że zgadza się z tą krytyką, a światowi przywódcy nie wyznaczyli sobie wystarczająco ambitnych celów.
„Jeśli natomiast chodzi o porozumienie osiągnięte w Katowicach ostatniej nocy, o wiele bardziej zależało nam na ustaleniu, w jaki sposób każdy kraj na świecie powinien samodzielnie realizować porozumienie paryskie. W tym zakresie osiągnęliśmy bardzo ważny rezultat, ponieważ będziemy teraz spójnie i transparentnie obliczać, ile dany kraj emituje zanieczyszczeń i jakie wyniki przynoszą jego działania zapobiegawcze. W pewnym sensie urzeczywistnia to porozumienie paryskie lub sprawia, że będziemy mogli je urzeczywistnić, gdy wejdzie ono w życie za dwa lata. Osiągnięcie tego celu było niezwykle istotne, nawet biorąc pod uwagę fakt, że niektóre problemy nie zostały rozwiązane i trzeba się będzie nimi zająć w przyszłym roku” – stwierdził minister.
Guðmundur dodał również, że wszystkie kraje muszą teraz zrewidować swoje cele, odnosząc się w szczególności do raportu IPCC z października bieżącego roku w sprawie globalnego ocieplenia o 1,5°C.
„Musi on mieć zasadnicze znaczenie przy decydowaniu, czy dany naród powinien podjąć bardziej zdecydowane działania, a wiemy przecież, że w większości przypadków tak właśnie jest. W naszym kraju musimy bliżej przyjrzeć się skutkom zmian klimatycznych na morzu, a następnie zrewidować nasz cel neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2040 roku. Powinniśmy również rozpocząć współpracę z krajami na całym świecie, aby rozpowszechniać przesłanie, że musimy spróbować osiągnąć ten cel tak szybko, jak to tylko możliwe”.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski