Po raz kolejny doszło dziś do tąpnięcia na giełdzie w Szanghaju. Tym razem w czasie jednego dnia odnotowano spadek o 8 proc. To co się stało doprowadziło do zachwiania innymi giełdami np. w Hongkongu, Taipej i Singapurze.
To co się dzieje w Chinach jest spowodowane złą polityką kalkulacyją. Władze chciały zmienić model rozwojowy kraju i zastąpić eksport i inwestycje, które do tej pory były głównymi narzędziami na model, który opierałby się na konsumpcji i rynku wewnętrznym. Jednak teraz widać, że działania te nie zostały podjęte tak jak należy.
Analitycy już od dłuższego czasu przewidywali taki scenariusz, a teraz niektórzy porównują krach na chińskiej giełdzie do tego co działo się na Wall Street w 1929 roku. Wówczas giełdy straciły 50,6 proc. Od czasu najwyższych notowań na giełdzie w Szanghaju, które były 12 czerwca do dziś zarejestrowano aż 37 proc spadek.
To co się dzieje w Chinach ma coraz większy wpływ na rynki i giełdy zagraniczne. Jak się okazuje Islandia także odczuła krach i dziś giełda papierów wartościowych odnotowała 3,5 proc spadek wartości,
– Inwestorzy zaczynają się denerwować sytuacją a to ma oczywiście wpływ na wszystkich, także na Islandię – mówi doradca kapitałowy Ragnar Benediktsson, dodając – najgorsze spadki odczuły islandzkie firmy, których przychody są w dolarach i euro.
Jak do tej pory największe straty odnotowały następujące islandzkie firmy: Marel (4,95 proc), Eimskip (4,81 proc) i Ossur (4,26 proc).