W nowym odcinku „60 Minutes” mówiono o islandzkim wulkanie Eyjafjallajökull. W programie zatytułowanym „Wulkany”, toczyła się dyskusja na temat trzech wulkanów i jednym z nich był znany Eyjafjallajökull.
Scott Pelley, którzy prowadził część o islandzkim wulkanie, zmagał się z wymową jego nazwy. Scott wraz z islandzkim wulkanologiem Haraldurem Sigurðssonem, udali się na szczyt lodowca podczas erupcji wulkanu, chcąc z bliska zobaczyć i omówić to niesamowite zjawisko.
W czasie programu Scott opowiedział sporo ciekawostek dotyczących aktywności sejsmicznej w Islandii.
„W ciągu ostatnich 500 lat, 30 Islandzkich wulkanów wyrzuciło z siebie jedną trzecią lawy znajdującej się na Ziemi” mówił Scott.
Widok jaki na wybuch mieli Scott i Haraldur robił bardzo duże wrażenie. Na filmie widać jak kłęby dymu i popiołu unoszą się nad lodem. Popiół, który został wyrzucony przez wulkan podczas erupcji, nadal leży na lodowcu i pokrywa góry. „Kawałki skał, które były wyrzucane w powietrze były wielkości samochodów i latały one na wysokości co najmniej 1000 metrów” mówił Haraldur.
Fragment filmu, który był pokazany można zobaczyć poniżej: