Islandzki przedsiębiorca, mający udziały w kanadyjskich uprawach konopi indyjskich, wzywa lokalne władze do zajęcia się kwestią ewentualnej legalizacji produkcji marihuany na skalę przemysłową z przeznaczeniem na eksport.
W wywiadzie dla lokalnej gazety Bændablaðið stwierdził on, że Islandia ma zasoby umożliwiające uprawę konopi wysokiej jakości, w tym tanią energię elektryczną i czystą wodę. Jeden z najważniejszych zasobów, czyli ludzie o odpowiedniej wiedzy, również są już obecni, gdyż nielegalna marihuana produkowana na Islandii cechuje się wyjątkowo wysoką jakością.
Produkcja i sprzedaż konopi jest w Islandii nielegalna. Sondaże wskazują, że większość obywateli sprzeciwia się legalizacji marihuany. Jednakże to głównie osoby ze starszych grup wiekowych są temu przeciwne, podczas gdy młodsi najczęściej popierają legalizację. Islandzka Partia Piratów jest jedynym krajowym ugrupowaniem prowadzącym publiczną debatę dotycząca zmiany prawa w tym zakresie.
Od skyru do trawki
Árni Þór Árnason, były dyrektor generalny największej firmy zajmującej się sprzedażą hurtową na Islandii, a obecnie niezależny inwestor, ma udziały w trzech uprawach konopi indyjskich, zlokalizowanych w Kanadzie. Wśród inwestycji zrealizowanych przez Árniego przed przestawieniem się na produkcję marihuany znalazło się przedsiębiorstwo, które miało nadzieję produkować islandzki skyr na rynki zagraniczne.
To przedsięwzięcie nie zakończyło się sukcesem, ale produkcja konopi przyniosła mu zyski wynoszące już w pierwszym roku 500%. W swoim wywiadzie dla Bændablaðið powiedział również, że uprawa konopi mogłaby wpłynąć rozwój islandzkiego rolnictwa, które obecnie boryka się z trudnościami.
Islandzka marihuana miałaby być sprzedawana pod nazwą „Pure Icelandic” (w wolnym tłumaczeniu „czysta Islandka”).
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski/icelandmag.is