Þorgerður Ragnarsdóttir, pielęgniarka pracująca w Landspitali, wydała książkę o… islandzkim skyrze. Publikacja jest dostępna w czterech językach.
– Zastanawiałam się, co mówimy turystom o islandzkim jedzeniu i naszych nawykach żywieniowych. Mam wrażenie, że w głowach obcokrajowców często powstaje obraz obrzydliwych, niejadalnych islandzkich dań – wyjaśnia Ragnarsdóttir w wywiadzie dla Morgunblaðið.
Autorka przez kilka miesięcy przebywała na urlopie, pogłębiając w tym czasie swoją wiedzę o skyrze – unikalnym islandzkim wyrobie z mleka, obecnym w regionalnej kuchni już od początków osadnictwa na wyspie.
Zainspirowały ją pozostałości tysiącletniego skyra, przechowywanego w słojach w Muzeum Narodowym.
– Chciałam przedstawić skyr w pozytywnym świetle. Od początku jest on częścią naszej kultury i wiąże się z nim wiele ciekawych historii – dodaje Ragnarsdóttir.
Popularność skyru sięga szczytu: stał się popularnym produktem eksportowym, doczekał się nawet kopii sprzedawanej przez międzynarodowy koncern Arla. To jednak nie spotkało się z aprobatą Islandczyków.
– Mam nadzieję, że książka sprzeda się tak dobrze, jak islandzki skyr – żartuje autorka.
mbl.is/Ilona Dobosz