Sklep z używanymi rzeczami, Góði Hirðirinn, działa coraz dynamiczniej. A wytrawnym poszukiwaczom skarbów nie trzeba go specjalnie przedstawiać. Sklep powstał w latach 90. i jest placówką handlową należącej do gminy spółki Sorpa bs, zajmującej się gospodarką odpadami. Wcześniej sklepy te mieściły się przy Fellsmúli i Hverfisgata, a w kwietniu 2023 r. nastąpiła przeprowadzka na większe przestrzenie.
Budynek, gdzie obecnie znajduje się Góði Hirðirinn, był kiedyś obiektem fabryki kartonów w Reykjaviku. Został on przeznaczony do rozbiórki.
„Najcenniejszy w Góði Hirðirinn jest sam budynek. To ważna kwestia środowiskowa, aby nie wyburzać budynku, tylko dać mu drugie życie. Jesteśmy bardzo dumni z udziału w jego ratowaniu” – wyjaśnia Freyr Eyjólfsson, kierownik projektu Góði Hirðirinn.
Przy większej ilości miejsca udało się zwiększyć zakres działalności. Od czasu ponownego otwarcia przy Köllunarklettsvegur przez obiekt przeszło 1200 ton artykułów nadających się do odsprzedaży. „Dziesięć lat temu większość z tych 1200 ton zostałaby wyrzucona na śmietnik” – twierdzi Freyr.
„Ta działalność to projekt środowiskowy. Pomyślmy o skutkach środowiskowych zakopania 1200 ton dobrych produktów i konieczności ponownego wyprodukowania ich gdzieś za granicą i przetransportowania do kraju” – mówi Freyr.
„Sorpa otrzymuje około 600 ton różnych rzeczy dziennie. Z tego do nas trafia około 7–10 ton dziennie, a nam udaje się sprzedać około 70% tego, co do nas trafia”.
Wchodząc do Góði Hirðirinn można się poczuć jak w muzeum. Wrażenie to potęgują zabytkowe meble i liczne bibeloty stojące półkach. Wszędzie widać pozostałości po różnych modach, które w pewnym czasie panowały w islandzkim społeczeństwie – bywają to urządzenia do masażu stóp, garnki do gotowania sous-vide, czy frytkownice powietrzne.
A ile tu jest płyt DVD… „Spójrzcie na to” – mówi Freyr, wskazując na półki z kolekcjami sezonów Przyjaciół i płytami Blu-Ray. „Gdy byłem studentem, wydawałem mnóstwo pieniędzy na kupowanie płyt DVD. A teraz wszystko to stało się bezużyteczne. Śmieci” – wzdycha.
„Właśnie dlatego nazywam to narodowym muzeum nadmiaru i konsumpcjonizmu. Najpierw kupujemy coś, co jest modne w danym roku i wszyscy chcą to mieć, a w chwilę potem pozbywamy się tego. Czasami meble są być lekko uszkodzone. Naprawiamy je. Dostajemy również sporo domowych urządzeń, takich jak pralki i lodówki. Czasami wymagają one napraw, które wykonujemy w naszym warsztacie elektrycznym”.
Góði Hirðirinn działa jak rynek z używanymi rzeczami, na którym handlarze, kolekcjonerzy i pasjonaci buszują wśród dostępnych towarów. Jednak oprócz nich, główną klientelę stanowią osoby o niskich dochodach, albo ci, którym leży na sercu zmniejszenie zaśmiecenia planety.
Niedawno mieszkańcom Grindavíku zaoferowano możliwość bezpłatnego zaopatrzenia się w potrzebne rzeczy.
„Chociaż nie mam żadnych twardych danych, to mam wrażenie, że ta grupa ludzi rośnie. Inflacja i rosnące koszty mieszkaniowe naprawdę wpływają na ludzi”.
„Góði Hirðirinn to nie tylko ludzie pracujący w Sorpie lub w sklepie. To ogromna społeczność ludzi, którzy przychodzą i naprawiają różne rzeczy. Jesteśmy przede wszystkim centrum gospodarki cyrkularnej. Efektywniej wykorzystujemy zasoby, dłużej korzystamy z materiałów i przedmiotów, dzięki czemu pozostają one w obiegu i nie stają się odpadami”.