Jak donosi RÚV, ewakuacja miasta Grindavík w południowo-zachodniej Islandii z powodu niedawnej aktywności wulkanicznej miała jeden nieoczekiwany efekt uboczny – pojawienie się tam pardw (isl. rjúpa), ptaków łownych, które zwykle są bardzo płochliwe i unikają ludzkich siedlisk.
Pardwy występują zwykle w głębi Islandii i regularnie poluje się na nie w miesiącach zimowych. Są one popularnym daniem na wsi, zwłaszcza w okresie Świąt Bożego Narodzenia.
Limit odstrzału jest kontrolowany i określany na podstawie liczby piskląt stwierdzonych na początku roku. Zeszłego lata odnotowano, że liczba małych pardw była znacznie mniejsza niż zwykle z powodu wczesnych letnich burz śnieżnych na północy, które spowodowały, że wiele ptaków porzuciło swoje gniazda.
Jednakże latem w Grindavíku zauważono liczne pardwy, które wędrowały po ulicach, przysiadały na dachach domów i buszowały po podwórkach.
Biolog i ornitolog Sölvi Rúnar Vignisson powiedział dziennikarzom, że obecność ptaków z pewnością można przypisać temu, że nie ma ludzi w mieście. Pardwy nie są wyjątkiem. W okolicy zaobserwowano również kaczki edredony, a nawet krwawodzioby, które nie są zazwyczaj widywane na ulicach.