Już tysiąc lat temu, na Islandii obchodzono grudniowe święta. Nie było to chrześcijańskie Boże Narodzenie, ale pogańskie rytuały kultu Słońca. Jól przypadało na 21 grudnia.
Nie wiadomo skąd pochodzi to święto: czy stworzyli je Norwescy Wikingowie, a może mieszkańcy Danii. Badacze wierzeń nordyckich wywodzą jego nazwę od jednego z nazwisk boga Odyna – Jólnir. Przed rokiem 1000, Jól było ostatnią częścią „koła roku”, które składało się w sumie z czterech sabatów. Poganie w grudniu celebrowali nadejście nowego początku (mając na myśli kolejny rok kalendarzowy) i powtórne narodziny Słońca.
Do tradycji należało wiele ciekawych rytuałów. Jednym z nich było ozdabianie drzew leśnych saszetkami, wypełnionymi aromatycznymi ziołami i wieszanie błyszczących kamyków na gałązkach. Niezwykle ważnym obrzędem było uroczyste palenie kłody. Wikingowie w ten sposób składali hołd największemu ze swoich bogów – Ϸorowi. Noc święta Jól obfitowała we wróżby i przesądy. Na przykład należało otworzyć drzwi od gospodarstwa, by wszystkie złe duchy mogły opuścić dom. Uważano również, że osoba urodzona czasie Jól posiada nadzwyczajne zdolności.
Wraz z przybyciem chrześcijaństwa, Jól zmieniono na Boże Narodzenie, jednak przyjęto wiele pogańskich obrzędów, takich jak ozdabianie drzewek, czy pieczenie ciastek. Dziś są to pierniki, kiedyś panie domu przygotowywały mączne placki z dodatkiem miodu. Ich kształty są nie bez znaczenia: okrągłe ciasteczka symbolizują Słońce, drzewka – cykl natury, dzwonki według Wikingów mają odpędzać złe duchy.
Kolorowe światełka zdobiące ulice i wiele innych, nowych uciech praktykowanych w czasie świąt Islandczycy zawdzięczają amerykańskim żołnierzom, którzy przybyli na wyspę podczas II Wojny Światowej.