Żartownisie ze wschodniej części stolicy „dali marihuanie zielone światło”, przyklejając szablon z wyciętym liściem konopi na zielonym świetle przy skrzyżowaniu ulic Langholtsvegur i Álfheimar.
Páll Sigurðsson, inżynier elektryk pracujący w miejskim dziale obsługi sygnalizacji świetlnej stwierdził, że żart go nie bawi, a akty wandalizmu dotyczące świateł drogowych należą w Reykjavíku do rzadkości, ponieważ większość ludzi zdaje sobie sprawę, że światła drogowe służą bezpieczeństwu.
Mimo że szablon zakrywa część zielonego światła, nie wydaje się uniemożliwiać kierowcom odczytania sygnalizacji. Páll stwierdził, że reakcja służb miejskich będzie prosta: „Usuniemy coś takiego natychmiast, niezależnie od tego, co będzie przedstawiać. Takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko, a ta sytuacja stanowi wyjątek”.
Páll dodał również, że sygnalizację świetlną należy szanować, a jej modyfikacja to akt wandalizmu i narażanie ludzi na niebezpieczeństwo. „To jest oczywiście kwestia bezpieczeństwa. Do tego, aby nie majstrować przy światłach, wystarczy zdrowy rozsądek, a większość ludzi ma na tyle oleju w głowie, by tego nie robić”.
Szablony przyklejane na sygnalizację świetlną były już stosowane w podobny, choć zatwierdzony przez władze sposób, w innych miejscach w Islandii. W 2008 roku w Akureyri na północy wyspy do czerwonych świateł przyklejono szablony w kształcie serduszek. Była to, jak twierdzono, „odpowiedź na kryzys finansowy, który wiązał się z potrzebą pozytywnego myślenia i podkreślania tego, co w życiu najważniejsze”.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski