Tej wiosny na Islandii liczba jaj i piskląt białozora – sokoła norweskiego – przekroczyła wartości obserwowane na tych terenach od wczesnych lat osiemdziesiątych. Kradzieże jaj białozorów były endemicznym problemem występującym w Islandii, ale niedawno zainstalowane kamery bezpieczeństwa zdają się trzymać złodziei na dystans.
Ólafur Karl Nielsen, ekolog z Islandzkiego Instytutu Historii Naturalnej, zajmuje się obecnie znakowaniem piskląt na północnym wschodzie wyspy.
„Nie przypominam sobie równie dobrego sezonu dla sokołów, odkąd zaczęliśmy je obserwować w 1981 roku” – stwierdził naukowiec. Dodał również, że rozmnażaniu ptaków sprzyjała wyjątkowo dobra pogoda zimą i wiosną oraz duża populacja pardw.
Samica białozora może wysiadywać od jednego do pięciu jaj, ale w gnieździe jest ich zazwyczaj od dwóch do czterech. Wiele par sokołów zaobserwowanych przez ekologa miało cztery pisklęta, a jedna z par dochowała się aż piątki potomstwa. „Coś takiego widziałem jak dotąd jedynie dwukrotnie”.
Do tej pory udało się oznakować 40 piskląt, ale naukowiec ma nadzieję, że liczba ta osiągnie od 90 do 100.
„Uda nam się oznakować tyle ptaków, jeśli sukces rozrodczy w gniazdach, które dopiero odwiedzimy, był równie duży, co w tych już zbadanych”. Jak wspomniał, w minionych latach udawało się oznakować około 60 osobników rocznie.
Białozory są chętnie kupowane przez hodowców i sokolników. Ich cena jest stosunkowo wysoka, dlatego jaja są kuszącym łupem dla złodziei. Islandzki instytut zajmujący się białozorami zebrał tej wiosny fundusze i zainstalował kamery z czujnikami ruchu, aby chronić gniazda sokołów przed potencjalnymi złodziejami. Od zamontowania systemu bezpieczeństwa nie zgłoszono żadnego przypadku kradzieży jaj.
visir.is/Grupa GMT/Krzysztof Grabowski