„Kiedy jest taka pogoda, śpię z łopatą przy łóżku” – mówi Heiðrún Ólafsdóttir dla portalu mbl.is. Opiekuje się ona schroniskiem należącym do stowarzyszenia turystycznego FÍ, położonym w Landmannalaugar, w rezerwacie przyrody Fjallabak. Tej zimy spadło tam wyjątkowo dużo śniegu. Heiðrún jest jedyną osobą przebywającą obecnie na tym terenie i nigdy nie widziała takiej ilości śniegu w Landmannalaugar. Codziennie musi robić przekopy, aby dostać się z jednego budynku do drugiego.
Do schroniska wchodzi przez mały otwór, ale codziennie upewnia się, że ma też inne drogi ucieczki, tak na wszelki wypadek. Pewnego dnia, po oczyszczeniu wejścia, postanowiła zaparzyć sobie kawę, ale skończyło się na tym, że musiała kopać jeszcze przez godzinę, żeby móc włączyć gaz w celu podgrzania wody.
Jest przygotowana na przybycie gości, z których większość przyjeżdża w weekendy. Niektórzy przyjeżdżają na jeden dzień, aby wykąpać się w basenie geotermalnym, natomiast większe grupy przyjeżdżają zwykle na cały weekend.
Heiðrún nie ma nic przeciwko samotności i jest zrelaksowana, mimo trudnej sytuacji. Nie ma teraz wody, a do gotowania musi topić śnieg. Wszystko teraz toczy się w wolnym tempie, a ona umie się tym cieszyć. Kiedy już skończy wykonywać swoje obowiązki, lubi czytać. Jej celem jest nauczyć się grać na ukulele „Dom wschodzącego słońca”, zanim wróci do miasta. Jednym z zajęć, które lubi, jest bieganie na nartach.
Zachęca ludzi do odwiedzin, póki jest ładna pogoda.