Wczoraj wieczorem pod niebem usłanym pięknymi, zielonymi zorzami członkowie ekspedycji na lodowiec Vatnajökull, dzięki naszej partnerce ze strony islandzkiej Sigurlínie M. Pech ( która jest przewodnikiem i członkiem grupy ratowniczej ) dotarli w miejsce skąd wyruszą w dalszą drogę.
Pierwszą noc Łukasz z Tristanem spędzili w okolicy lodowca Öraefajökull, który jest jednym z jęzorów Vatnajökull.
Ostatnie przygotowania do wyprawy to właściwie przepakowanie całego ekwipunku i odpowiednie ułożenie go na sankach, które przez cały trawers lodowca alpiniści będą ciągnąć za sobą.
Dziś, w środę 28 marca wczesnym rankiem wszyscy spotkali się z Islandczykiem Einarem, który to ma pomóc im dostać się do granicy lodowca, tam gdzie zaczyna się śnieg.
Plan alpinistów był taki aby już dziś rozpocząć wyprawę i wspinaczkę na szczyt Hvannadalshnúkur, który jest najwyższym w Islandii i wznosi się na 2110 metrów n.p.m. Jednak silny wiatr i bardzo trudne warunki zmusiły ich do pozostania na dole i oczekiwania na poprawę pogody.
Zgodnie z wiadomościami, które otrzymaliśmy od Łukasza, wejście na lodowiec i zdobycie szczytu ma rozpocząć się już jutro. Choć prognozy pogody nie są zbyt optymistyczne – w ich okolicy zapowiadany jest bardzo silny wiatr, alpiniści mimo wszystko spróbują ruszyć w dalszą drogę.
W chwili kiedy wejdą na lodowiec, kontakt z nimi będzie bardzo rzadki i możliwe jest, że odezwą się do nas dopiero za parę dni.
Sigurline uspokaja nas wszystkich, że brak wiadomości podczas wyprawy powinien być odbierany jako dobre wiadomości, tak więc trzymajmy wszyscy kciuki za Łukasza i Tristana aby ich trawers przez lodowiec okazał się być bezpiecznym a pogoda pozwoliła im na osiągnięcie zamierzonego celu.