Północ ostatnio staje się modna. Powstają na jej temat książki i filmy, artykuły i wideoklipy (na Islandii swój teledysk nakręcił niejeden z polskich wokalistów). Interesujemy się Islandią, także za sprawą przebywających i pracujących tam Polaków. Ale zainteresowanie budzą i mniej dotąd znane i bardziej tajemnicze Wyspy Owcze, czyli osiemnaście wysepek, na których wciąż jeszcze życie jest surowe, trudne i wymaga wielu wyrzeczeń.
Polski filmowiec, Kuba Witek, wyruszył na nie, chcąc poznać historię ich mieszkańców. Opowiada o ich losach, codziennych zmaganiach, tradycji, wierze, a także zanikającym języku farerskim. Dziś posługuje się nim niespełna 80 tysięcy osób, a jego przetrwanie w dużej mierze zależy od przekazywanych z pokolenia na pokolenia ballad.
Na Wyspach Owczych wszystko jest miniaturowe, zwłaszcza w porównaniu do ogromu natury. Małe miejscowości, maleńkie domki, wokół zaś rozciąga się bezkres oceanu i niezamieszkała, dzika przestrzeń na wyspach. Jak mówi jeden z bohaterów filmu, ocean zawsze jest obecny w myślach i marzeniach Farerczyków. Budząc się, widzą go za oknem, a gdy zasypiają, szumi im do snu.
Film Kuby Witka robi ogromne wrażenie. To przede wszystkim pięknie pokazane (często z lotu ptaka), zapierające dech w piersiach krajobrazy. Chociaż filmowiec nie szczędzi nam faktów o surowych warunkach pogodowych, problemach z komunikacją (małe promy często mają problem z dopłynięciem do poszczególnych wysp) i o tym, że wszystko, nawet wywóz śmieci, zależy tu od bardzo kapryśnej pogody, to jednak wyspy uwodzą, a zdjęcia sprawiają, że bardzo chce się te miejsca zobaczyć naprawdę. Nawet za cenę niewygód. Zresztą – turystów – także z Polski przybywa na Wyspy Owcze coraz więcej.
Z drugiej strony ten film to także opowieść o ludziach – mnichach irlandzkich, którzy podobno jako pierwsi na te wyspy przybyli, szukając w ich surowym krajobrazie miejsc do kontemplacji, nieustraszonych Wikingach, ale także farerskich farmerach, hodowcach owiec i rybakach, niemniej dzielnych, niemniej twardych niż wojownicy z poprzednich epok. Opowiadają o nich między innymi: nauczyciel, który za młodu zakosztował surowego rybackiego życia, właściciel kutra rybackiego, który kontynuuje rodzinną tradycję i już wie, że syn nie będzie rybakiem jak on i przodkowie, że raczej wyjedzie się uczyć, muzyk rockowy, dumny z wyspiarskiej tradycji. Swój głos w tym filmie mają także polskie emigrantki, które na Wyspach Owczych znalazły swoje miejsce w życiu, odkryły nowe pasje i pokochały ich mieszkańców.
Przyznam, że z przyjemnością ten film oglądałam – do ostatniego fragmentu, w którym reżyser pokazuje dokładnie i z bliska rzeź wielorybów. Jak sam przyznaje, ma wobec tej farerskiej tradycji mieszane uczucia. Moje są bardziej jednoznaczne. Myślę, że z pewnych „tradycji”, które niszczą ekosystem i tak bardzo krzywdzą te piękne zwierzęta, można zrezygnować.
Sądzę jednak, że twórca filmu chciał pokazać życie i tradycje wysp z każdej strony, nie tylko tej pięknej i urzekającej. To zresztą rola dokumentalisty, a w niej reżyser odnajduje się bardzo dobrze. Ten film to solidna reporterska robota. Z zaciekawieniem czekam na kolejne filmy Kuby Witka.
Zachęcamy do obejrzenia filmu, który znajduje się poniżej.
Wesprzyj nowy film – TU.
Więcej informacji o FAROE WAY – TU.
Reżyser: Kuba Witek (org. Jakub Witek) – urodzony 19 listopada 1983 roku w Krakowie, wychowywał się w Kielcach. Filmowiec, podróżnik, autor książek. Absolwent University of Central Lancashire w Preston. Miłośnik Północy. Wielokrotnie odwiedzał Islandię (m.in. objechał ją na rowerze), Wyspy Owcze, Norwegię, a w tym roku wyruszy na ekspedycję naukową na Spitsbergen. Uczestnik wymian młodzieżowych oraz inicjatyw pozarządowych. Komercyjne projekty filmowe realizował m.in. w Nowym Jorku, Berlinie, Paryżu, Reykjaviku lub Oslo.
Jego pierwszy film dokumentalny – ISOLAND: Islandzkie historie polskich emigrantów – zdobywał nagrody na festiwalach, został opublikowany na stronie National Geographic, pokazywany był również w kinach studyjnych, a na YouTube obejrzany został ponad 150 000 razy! Biegacz, zwolennik diety roślinnej, minimalista.
Olga Szelc