„Wyspy (bardzo) owcze” – gawęda Kingi Eysturland

Dodane przez: Monika Szewczuk Czas czytania: 5 min.

Ta książka jest czymś więcej niż przewodnikiem i reportażem w jednym. To także opowieść osobista, co autorka często podkreśla, i co jest – moim zdaniem – ogromną wartością północnoatlantyckiej gawędy. Mamy do czynienia z narratorką, która nie tylko Wyspy Owcze zna, ale też naprawdę je kocha. I jest to autentyczna miłość – pozbawiona różowych okularów i nadmiernego zachwytu. Autorka opisuje po prostu to, co widziała, przeżyła i co o Wyspach wie. A z racji mieszkania, życia, pracy, wejścia w farerską społeczność – wie naprawdę sporo.

Polecałabym tę książkę każdemu, kto marzy o wyprawie na Wyspy Owcze lub zamieszkaniu tam, i chciałaby wiedzieć o nich więcej, wychodząc przy tym poza schemat: piękne krajobrazy, dzielni mieszkańcy i trudna pogoda. Po to, aby upewnić się w swoim wyborze albo – podejść do niego w racjonalny, uporządkowany sposób. Kinga Eysturland pisze bowiem sporo nie tylko o miejscach wartych zobaczenia, o tych mocno obleganych przez turystów i tych mniej popularnych, ale też wiele uwagi poświęca farerskiej mentalności, kulturze, społeczności, wartościom, które są dla tej wspólnoty ważne. Nie wiem, czy szybko da się zrozumieć farerską duszę. Na pewno jednak warto dobrze się przygotować i nie dać się zwieść pozorom. Wtedy może będziemy mieć szansę zobaczyć, usłyszeć, dotknąć i poczuć nieco więcej niż to, co przypada zwykle w udziale turystom.

- REKLAMA -
Ad image

Autorka jest przy tym mądrze krytyczna. Nie waha się napisać o jednym z ulubionym zajęć farerskich, czyli plotkowaniu, i o tym, jak się to przeżywa, gdy się jest osobą z zewnątrz. O tym, że farerskie społeczeństwo jest dość tradycyjne, co z jednej strony daje poczucie bezpieczeństwa i wygodne poruszanie się w wyznaczonych obyczajem granicach, ale z drugiej nie każdemu musi pasować.

„Plotkowanie to farerski sport narodowy, na który nie ma żadnych paragrafów. To najpopularniejsza forma spędzania wolnego czasu, bez względu na wiek i płeć. Na Wyspach Owczych bycie czynnym lub biernym odbiorcą tego typu historii jest nieuniknione. […] Poznając nowych ludzi, byłam zakłopotana, że wiedzieli o mnie wszystko, zanim zdążyłam otworzyć usta”.

Mieszkańcy Wysp Owczych są zainteresowani przybyszami – struktura społeczna w ostatnich latach bardzo się zmienia za sprawą emigrantów, nie tylko z Europy. To wzbogaca, ale i rodzi trudności. Z drugiej strony autorka pisze o nepotyzmie i o tym, jak jej samej trudno było znaleźć pracę, bo przecież niemal każdy z kimś jest spokrewniony, a wspieranie własnej rodziny to ważna sprawa. Całkiem sporo miejsca Kinga Eysturland poświęciła kontrowersyjnym tematowi, a mianowicie grindadráp. Podchodzi do niego z bardzo różnych stron. Pisze też wprost, co czuje i myśli ona sama, ale nie sili się na łatwą ocenę.

Zdecydowanie moim ulubionym rozdziałem jest ten traktujący o farerskiej sztuce – bo przecież niewiele na ten temat wiadomo. Odkrycie sztuki współczesnej w wykonaniu artystów z Wysp Owczych wciąż jeszcze przed nami.

„Farerscy artyści powoli wychodzą z cienia, w wielkim świecie coraz częściej rozbrzmiewają dźwięki farerskiej muzyki, a sztuki wizualne rodem z Wysp Owczych od czasu do czasu goszczą w zagranicznych galeriach. Na archipelagu sztuka jest na wyciągnięcie ręki. Poza dziełami stworzonymi przez Matkę Naturę, na każdym kroku można podziwiać twórcze ślady ludzkiej aktywności. […]
Nie trzeba bynajmniej odwiedzać galerii, by doświadczyć interakcji ze sztuką. Obrazy znanych artystów można oglądać bowiem w miejscach użyteczności publicznej. Prace […] Edwarda Fuglø prezentowane są na przykład w szpitalu narodowym w Tórshavn, w klaksvickiej aptece, a także w tamtejszej szkole podstawowej”.

Bardzo spodobał mi się cykl wewnętrzny w książce pod tytułem „Zaufaj Farerom”. Poznajemy m.in. farmerki, właścicielki gospodarstw, surferów, przewodników, podróżniczkę i joginkę, artystę. Bo kto lepiej opowie o swoim miejscu na Ziemi, jak nie jego mieszkańcy? Mogę dodać jeszcze – zaufajcie też Kindze Eysturland i przeczytajcie tę książkę, jeśli Wyspy Owcze Was interesują, fascynują, jeśli chcielibyście spojrzeć na nie z innej, świeżej, indywidualnej perspektywy. Wędrując z Kingą farerskim szlakiem, poczujecie się tak, jakbyście wędrowali z dobrą przyjaciółką, która chętnie podzieli się doświadczeniem, ale niczego nie będzie narzucać.

Olga Szelc

Książkę znajdziecie TU.

Udostępnij ten artykuł