Festiwal, festiwal i… po przesileniu

Dodane przez: INP Czas czytania: 3 min.

Sekretne Solstycjum, jak można przetłumaczyć nazwę dopiero co zakończonego festiwalu Secret Solstice w Reykjaviku, przyprawiło niejednego z uczestników o muzyczny zawrót głowy. Trzydniowe święto muzyki, którego termin został specjalnie wybrany na moment przesilenia letniego, będącego w dawnych czasach, w wielu kulturach, wyjątkowym czasem radości i świętowania witalności, znalazło swoje miejsce na terenie Laugardalur, czyli w Dolinie Gorących Źródeł.

Line-up był bogaty. Artyści nie zawiedli, oddając z siebie wszystko, pobierając w zamian energię z publiczności, która przewijała się między scenami. Według informacji zaczerpniętych od organizatorów apogeum festiwalowej fali nastąpiło podczas występu Massive Attack, czego można było się spodziewać po „lajkach” na facebookowej stronie festiwalu. Fanpage zebrał aż 23 tysiące „lajków”. Na samym festiwalu nie było aż takiego tłumu, co nie zmienia faktu, że wielu, mimo nieobecności na żywo, pilnie obserwowało „sekretne” wydarzenia.

- REKLAMA -
Ad image

Trudno wykazać, kto oprócz gwiazd oczywistych, jak Disclosure, Massive Attack, Banks, Skream, Woodkid, Múm, Gluteus Maximus, czy Schoolboy Q, które pojawiły się na scenie Valhalla, zebrał największą publiczność. Swoje wzloty zainteresowania przeżywały kolejno wszystkie sceny.

Secret Solstice Festival został zorganizowany po raz pierwszy. Z opinii organizatorów oraz uczestników wynika, że nie po raz ostatni. Na pewno będzie trzeba dopracować niedociągnięcia organizacyjne i sprzętowe. Najbardziej dokuczliwą sprawą okazała się w pewnym sensie sama muzyka, a raczej kakofonia, która tworzyła się z połączenia dźwięków zbyt blisko umiejscowionych scen. Niestety w przypadku kilku koncertów, w tym z pewnością oblegany Massive Attack, nagłośnienie było źle ustawione i słuchacze zamiast dźwięków dla serca i duszy, rozprzestrzeniających się w powietrzu, tracili oddech od uderzeń basów. Wielu osobom brakowało również prostego oznakowania scen. Z pewnością sprawdziła się organizacja strefy gastronomicznej, a jeśli nawet powstała kolejka, np. do wymiany tokenów, mijała szybko dzięki sprawnej obsłudze.

Tymczasem wyłączono mikrofony odłączono miksery, odstawiono gitary na bok, a publiczność wyklaskała ostatnie dźwięki. Secret Solstice Festival dokonał przesilenia w festiwalowym kalendarzu Islandii. Czy wieść o nim rozejdzie się w świat i w przyszłym roku spotkamy się ponownie, w większym gronie? Przekonamy się już za 12 miesięcy.

Pełna fotorelacja w naszym albumie na Facebooku TUTAJ

Udostępnij ten artykuł